Zima dla jednych to okres dłuższego przebywania w tzw. czterech ścianach, czyli w zaciszu własnego mieszkania w szczególności kiedy mowa jest o tegorocznej zimie. Na dworze siarczyste mrozy, bardzo wiele śniegu nie jednego zniechęciły do wychodzenia nawet na spacery.
Lecz mamy w Gnieźnie grupę osób, którym tegoroczna zimowa aura nie przeszkadza i już nie jest mowa o wychodzeniu na spacery czy też bieganiu. Tutaj piszę o fascynatach kąpieli w wyrąbanym przeręblu lodu i lodowatej wodzie, a jest to grupa Morsów, którzy jako jedyni w Gnieźnie korzystają z uroków zimy w pełni tego słowa znaczeniu. Lecz zanim każdy z nich do tej zimnej wody wejdzie wszyscy muszą przejść dość długą i intensywną rozgrzewkę i tak samo kończą po wyjściu z wody.
Tak też było 20 lutego. Tym razem Morsy postanowiły zrobić to wieczorem-woda miała 1 stopień, a na dworze było już ciut cieplej i temperatura wynosiła 0 stopni.
Po kąpielach wszyscy mogli rozgrzać się przy ognisku, które urozmaiciły im resztę wieczornego czasu.
Już nieco inaczej grupa ta zażywała kąpieli w zimnej wodzie, ale i zarazem w promieniach słonecznego dnia jakim była sobota, 27 lutego.
I tutaj po spacerze po lesie i rozgrzewce chętni mogli wykąpać się w jeszcze dość lodowatej wodzie.
Dodać należy, że grupa gnieźnieńskich Morsów takowych kąpieli zażywa co sobotnie popołudnie na wierzbiczańskim jeziorze przy dzikiej plaży na Lubochni.
Jeżeli są inni równie odważni, co oni, mogą się do grupy przyłączyć.
TK/Źródło: MorsyGniezno+foto*