W Sądzie Rejonowym w Ostrowie zapadł wyrok w sprawie afery korupcyjnej w polskim żużlu. Stosownie do jego treści Lech Kędziora nie będzie mógł wykonywać zawodu trenera. Co to oznacza dla Startu Gniezno, w którym jest zatrudniony?
Kiedy w Ostrowie ważyła się przyszłość m.in. Lecha Kędziory, ten przebywał w Gnieźnie, gdzie wspólnie z kierownictwem klubu omawiał plan pracy na najbliższe tygodnie. Mimo, że wszyscy w Starcie oczekiwali raczej pozytywnych informacji, to ogłoszony wyrok musiał wywołać u nich niepokój. Tym bardziej, że stosownie do jego treści Kędziora przez rok nie będzie mógł wykonywać zawodu trenera. - Szczerze mówiąc jestem zaskoczony takim rozstrzygnięciem - powiedział Arkadiusz Rusiecki, prezes klubu, który jednocześnie zastrzegł, że wszystkie komentarze są w tym momencie wypowiadane na gorąco. - Rozmawiałem z mecenasem Leszka i prawie na pewno mogę powiedzieć, że będzie złożona apelacja. Przyznaję, że oczekiwaliśmy raczej pozytywnych informacji, dlatego Leszek od rana przebywał w Gnieźnie. Niestety, stało się inaczej. Apelacja od wyroku Sądu Rejonowego w Ostrowie spowoduje, że w sprawie będzie musiał wypowiedzieć się jeszcze sąd drugiej instancji, co oznacza kolejne tygodnie oczekiwania na ostateczne zakończenie sprawy.
Klub uznał, że w tym czasie Kędziora nie będzie pełnił funkcji trenera, czego zabrania mu wydane w poniedziałek orzeczenie. Jednakże nie oznacza to, że Start rozstanie się z charyzmatycznym szkoleniowcem. - Leszek jest obecnie bardzo przygaszony - zdradza Rusiecki. - Mogę powiedzieć, że on odpokutował już swoje winy po trzykroć. Od kilku lat jest bez pracy, więc proszę sobie wyobrazić, jak musi się czuć. Prezes Startu dodał, że Kędziora zostanie członkiem sztabu szkoleniowego. - Jednak w zaistniałej sytuacji jesteśmy zmuszeni znaleźć nowego trenera, w związku z czym w najbliższym czasie rozpoczniemy poszukiwanie odpowiedniej do tego osoby. Przy czym chciałbym podkreślić, że Lech Kędziora nadal będzie pracował w Starcie, a klub nie odwróci się do niego plecami.
Rusiecki ponadto poinformował, że jest przekonany co do umiejętności Kędziory, dlatego nawet przez moment nie zastanawiał się nad zakończeniem współpracy. - Jego umiejętności trenerskie muszą budzić zaufanie, czego najlepszym przykładem był 2006 rok, w którym Leszek doprowadził Start do trzeciego miejsca w pierwszej lidze. Uważam, że doskonale zna się na swojej profesji, dlatego cieszę się, że możemy mieć w swoim gronie taką osobę jak Lech Kędziora. Dodajmy, że w sezonie, o którym wspomniał Rusiecki, Start pod przewodnictwem Kędziory zajął trzecie miejsce w pierwszej lidze, ustępując jedynie klubom z Zielonej Góry i Ostrowa, a wyprzedzając w tabeli m.in. Stal Gorzów. W następnym roku doświadczony szkoleniowiec rozstał się jednak z gnieźnieńskim środowiskiem i przeniósł się do Klubu Motorowego Ostrów, z którym miał wywalczyć awans do Speedway Ekstraligi.
Źródło: SportoweFakty.pl/foto archiwum SportGniezno.pl