Trzecioligowym piłkarzom Mieszka Gniezno nie udało się niestety awansować do 1/4 rundy Pucharu Polski na szczeblu okręgowym. Na drodze do awansu biało-niebieskich stanęła Vitcovia Witkowo występująca na co dzień w rozgrywkach poznańskiej klasy okręgowej wschód. Spotkanie dla podopiecznych Mariusza Bekasa zakończyło się porażą 3:4 chociaż to gnieźnianie po 60 minutach gry prowadzili z Vitcovią 3:1. Niestety jak się później okazało główną rolę w tym pojedynku odegrała bardzo kapryśna aura, a co za tym idzie zły stan murawy. Swoją „cegiełkę” dołożyli również sędziowie, którzy swoimi niezbyt trafnymi decyzjami wpłynęli na końcowy rezultat meczu.
Ale wróćmy do samego meczu. Mieszkowy na prowadzenie wyszli w 10 minucie gry po golu zdobytym przez Arkadiusza Mokrzyckiego.
Do wyrównania stanu meczu 1:1 gospodarze doprowadzili jednak w 28 minucie. Po faulu Łukasza Chęcińskiego w polu karnym, sędzia spotkania podyktował „jedenastkę”, która na bramkę zamienił Damian Szczepaniak. To wyrównujące trafienie dodało skrzydeł podopiecznym Dariusza Kuryły, stwarzając sobie kilka dogodnych sytuacji. Za każdym razem na posterunku był jednak Karol Podlawski. Niespełna 6 minut przed końcem pierwszej połowy ponownie błysnął duet Ciążyński-Mokrzycki i tym samym to gnieźnianie po raz drugi wyszli na prowadzenie 2:1.
Po zmianie stron 15 minut zaraz po wznowieniu gry biało-niebiescy podwyższają na 3:1 za sprawą Tomasza Lewandowskiego. Gdy wydawało się, że od tego momentu mieszkowcy będą spokojnie kontrolować przebieg spotkania stało się zupełnie inaczej. W 67 minucie po nieporozumieniu defensywy Mieszka, zawodnicy Vitcovii zdobywają drugą, kontaktową bramkę. Bardzo silne opady deszczu oraz zły stan murawy na stadionie przy ulicy Sportowej sprawiły, że gra stała się trudna i toczyła głównie w środku pola.
W 75 minucie dochodzi do najbardziej kuriozalnej decyzji sędziego w tym spotkaniu. Po dośrodkowaniu z lewej strony do piłki wyskakuję Podlawski, który skutecznie wychodzi do podania i „piąstkując” zażegnuję niebezpieczeństwo. Nie wiedzieć dlaczego, sędzia meczu dopatrzył się rzutu karnego sugerując, że młody bramkarz Mieszka nieprzepisowo atakował przy tym jednego z piłkarzy z Witkowo. Pewnym egzekutorem okazuję się ponownie Szczepaniak i tak z pewnego 3:1 mamy remis 3:3. Na domiar złego w doliczonym czasie gry po bardzo dużym zamieszaniu gnieźnianie tracą kolejną, czwartą już bramkę, która przesądza wynik pojedynku.
Vitcovia Witkowo - Mieszko Gniezno 4:3 (1:2)
Skład Mieszka: Podlawski – Ł.Polerowicz, Ł. Mokrzycki, Lewandowski, Kamiński - Zamiar (65\' Kriger), Michałowski, Chęciński, Grzebel, Ciążyński (65\'Gumienny)- A. Mokrzycki
Źródło- www.mieszkogniezno –opracował R.S.