Bardzo mocnym uderzeniem naszego zespołu zakończył się drugi wiosenny mecz w rozgrywkach Poznańskiej Klasy A. Podopieczni trenerów Roberta Sytka i Roberta Zamiara rozgromili dzisiaj na wyjeździe Poznań FC 7:0 i powiększyli przewagę nad drugą w tabeli Polonią Środa do siedmiu punktów.
Niedzielne spotkanie zanosiło się dla lidera tabeli jako bardzo trudna przeprawa. Zajmujący wysokie czwarte miejsce w klasyfikacji Poznań FC to zespół, który wydawał się bardzo wymagającym rywalem, a na pewno dużo lepszym od GKS-u Gułtowy, z którym nasi zmierzyli się tydzień temu. W pierwszych fragmentach dzisiejszego pojedynku niebiesko-czarni zgodnie z oczekiwaniami stawiali naszym bardzo twardy opór. Choć kto wie, jak potoczyłyby się kolejne minuty, gdyby bardzo ładne uderzenie Norberta Szklarza z 10-tej minuty znalazło drogę do siatki. W tym przypadku jednak bardzo udaną interwencją popisał się poznański golkiper, będący zdecydowanie najjaśniejszym punktem w ekipie gospodarzy.
W następnych fragmentach spotkania goście zdecydowanie więcej utrzymywali się przy piłce i próbowali konstruować akcję pod bramką miejscowych, jednak próby te przypominały walenie głową w mur. Wyraźnie brakowało wykończenia i trochę "zimnej" krwi w momencie, kiedy futbolówka znajdowała się w okolicach pola karnego i bramki naszych przeciwników. Pierwszą sytuację stuprocentową oglądaliśmy dopiero w 27-ej minucie, kiedy to sam na sam z golkiperem Poznania FC znalazł się Kamil Chopcia. Niestety pomocnik Pelikana zamiast zagrywać do stojącego przed pustą bramką Staniszewskiego zdecydował się na strzał, który padł łupem bramkarza. Siedem minut potem kolejną dogodną okazję stworzyli sobie goście. Niestety bardzo źle zachował się Przemek Wiśniewski, który ni to strzałem, ni to podaniem próbował zaskoczyć bramkarza niebiesko-granatowych.
W 37-ej minucie nareszcie doczekaliśmy się gola dla Pelikana. Lewą stroną boiska indywidualną akcję przeprowadził Kamil Chopcia. Znajdując się w polu karnym podał piłkę do Sławomira Staniszewskiego, który "otworzył" wynik meczu. Dwie minuty potem było już 2:0. Na strzał z ok. 20 metrów zdecydował się Michał Goździewski, który zaskoczył zarówno defensorów, jak i golkipera miejscowych i znalazł drogę do siatki. Pierwsze trzy kwadranse, które w większości przebiegały pod dyktando naszego zespołu, zakończyły się dwubramkowym prowadzeniem niechanowian.
Druga część rozpoczęła się od nokautującego ciosu w wykonaniu Pelikana. Tym razem Norbert Szklarz (na zdjęciu) popisał się najpierw ładną akcją, a następnie precyzyjnym strzałem po ziemi, który przyniósł nam trzeciego gola. Gospodarze nie otrząsnęli się po złym początku, kiedy musieli czwarty raz wznawiać grę po stracie gola. Tym razem, w 50-ej minucie, przepięknym strzałem zza pola karnego popisał się Tomasz Winkel i piłka pod poprzeczką wpadła do siatki. W kolejnych fragmentach napór Pelikana trwał nieustannie. Podopieczni trenerów Sytka i Zamiara zdecydowanie "górowali" nad rywalem. Warto wspomnieć, że przez dobrych kilkanaście minut miejscowi nie mogli opuścić swojej połowy. W 58-ej minucie w sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Kamil Chopcia. Wprawdzie pomocnik naszego zespołu przerzucił piłkę nad wybiegającym z bramki golkiperem gospodarzy, jednak w ostatniej chwili futbolówka zmieniła nieco lot i trafiła tylko w boczną siatkę.
W 59-ej minucie na listę strzelców ponownie wpisał się Norbert Szklarz, który najpierw "urwał" się defensywie Poznania FC, następnie ładnie minął interweniującego bramkarza i na koniec sprytnie uprzedził dwóch powracających defensorów, podwyższając tym samym nasze prowadzenie na 5:0. Trzy minuty później "nasi" przeprowadzili książkową akcję, po której ręce same składały się do oklasków. Po szybkiej wymianie piłki Norbert Szklarz zagrał piętą do Kamila Chopci, który precyzyjnym uderzeniem tuż przy słupku zdobył gola na 6:0. W tym momencie gospodarze sprawiali wrażenie znokautowanego boksera, który najchętniej zszedłby z ringu. Szkoda, że w tym okresie w szeregi naszej drużyny wkradła się lekka nonszalancja która spowodowała, że kolejne okazje podbramkowe były seryjnie marnowane. Brylował w tym Michał Steinke, który ostatnie 25 minut grał jako napastnik i niestety nie zdołał pokonać golkipera niebiesko-granatowych.
W doliczonym czasie gry padła najpiękniejsza bramka tego spotkania. Na strzał z ok. 40 metrów zdecydował się Maciej Smuniewski. Potężnie uderzona futbolówka poszybowała w same okienko bramki Poznania FC i wpadła do niej po raz siódmy. Gol palce lizać... Krótko po tym trafieniu arbiter zakończył rywalizację, która przyniosła niechanowianom czternaste zwycięstwo w trwającym sezonie. Trzeba przyznać, że nasza drużyna zaprezentowała bardzo dojrzały futbol i "górowała" nad rywalem w każdym elemencie piłkarskiego rzemiosła. Wygrana ta spowodowała, że Pelikan ma na swoim koncie 43 punkty i wyprzedza o siedem "oczek" rezerwy Polonii Środa, jednak trzeba dodać, że "poloniści" mają dwa mecze zaległe. Za tydzień zielono-czarnych czeka mecz derbowy z Orkanem w Działyniu.
Bramki: Norbert Szklarz 2x (46\\\',59\\\'), Sławomir Staniszewski (37\\\'), Michał Goździewski (39\\\'), Tomasz Winkiel (50\\\'), Kamil Chopcia (62\\\'), Maciej Smuniewski (90\\\'+1\\\') - dla Pelikana
Sędziowali: Paweł Ciborek, Grzegorz Pawłowski, Bartosz Rzejak
"Pelikan": Ratajczak - Stachowiak (46\\\' Winkel), Steinke, Smuniewski, Jalowski - Szklarz (74\\\' Robaszkiewicz), Goździewski, Wojciechowski, Chopcia, Wiśniewski (60\\\' Kruczyński) - Staniszewski (74\\\' Stupczyński)
Pelikan Niechanowo