Piłkarze Pelikana Niechanowo uczynili milowy krok w kierunku awansu do Klasy Okręgowej! Podopieczni trenerów Sytka i Zamiara pokonali dzisiaj w Książu Wielkopolskim tamtejszą Pogoń 3:0 i tym samym odnieśli 22 zwycięstwo w sezonie. I to wszystko po najsłabszym występie w rundzie wiosennej.
Okoliczności sobotniego spotkania były od samego początku wyjątkowo niesprzyjające. Po raz pierwszy w tej rundzie trenerzy Pelikana mieli tak duże problemy kadrowe. O ile nieobecność Michała Jalowskiego i Roberta Prawniczaka była jeszcze do zastąpienia to absencja Michała Steinke okazała się ogromnym osłabieniem. Jeszcze godzinę przed meczem wszystko wskazywało na to, że "Szirer" zagra jednak ostatecznie, po krótkiej rozgrzewce, okazało się że ryzyko jest zbyt duże. Nieobecność Michała widoczna była od pierwszego gwizdka arbitra. W naszym zespole brakowało przede wszystkim "dyrygenta", który podpowiadał i mobilizowałby pozostałych zawodników. Dlatego też nie dziwi fakt, że zielono-czarni wyglądali przez zdecydowaną większość tego spotkania niczym "dzieci we mgle"... Już pierwsze minuty spotkania nie zwiastowały niczego dobrego. Gospodarze przeważali i próbowali narzucić swój styl gry. Efektem przewagi Pogoni były dwa groźne, aczkolwiek niecelne strzały z rzutów wolnych. Goście odpowiedzieli dopiero w 9 minucie kiedy to głową strzelał Sławomir Staniszewski. Niestety uderzenie napastnika Pelikana przeszło obok bramki miejscowych. W kolejnych minutach przewagę posiadała Pogoń ale nie mogła skonstruować żadnej groźnej akcji zakończonej sytuacją bramkową. W 21 minucie zupełnie niespodziewanie padł gol dla Pelikana. Po indywidualnej akcji Kamil Chopcia zdecydował się na strzał zza pola karnego. Soczyście uderzona futbolówka sprawiła golkiperowi Pogoni ogromne problemy. Do odbitej piłki najszybciej dopadł Sławomir Staniszewski i było 1:0! Chwilę potem próbowali odpowiedzieć gospodarze jednak strzał z rzutu wolnego minął bramkę w której stał Zbigniew Ratajczak. Spotkanie wyrównało się dopiero w ostatnich fragmentach pierwszej części. W 42 minucie bardzo groźnie strzelał Tomasz Winkel ale zmierzającą pod poprzeczkę piłkę na rzut rożny wybił golkiper miejscowych. Tuż przed przerwą padła jeszcze jedna bramka. W 45 minucie z rzutu rożnego dośrodkował Marcin Stupczyński a tuż przed linią bramkową piłkę próbował wyekspediować jeden z defensorów z Książa. Na szczęście dla Pelikana zrobił to tak niefortunnie, że wbił futbolówkę do własnej bramki i na przerwę obie ekipy schodziły z wynikiem 2:0 dla gości. Druga połowa wyglądała nieco lepiej w naszym wykonaniu ale i tak pozostawiała wiele do życzenia. Pierwszy kwadrans to ogromny chaos. Wyglądało tak jakby stawka tego spotkania przerosła obie drużyny. Ani miejscowi ani goście nie potrafili skonstruować choćby jednej składnej akcji. Wraz z upływem czasu widoczny był upływ sił w drużynie gospodarzy. Dlatego im bliżej końcowego gwizdka tym więcej "z gry" mieli goście. W 70 minucie Pelikan stworzył sobie stuprocentową okazję do podwyższenia prowadzenia. Niestety strzał Marcina Stupczyńskiego z ok. 10 metrów był minimalnie niecelny i poszybował tuż nad bramką. Chwilę potem doszło do serialu błędów kiepsko prowadzącego te zawody Roberta Bubacza. Arbiter z Gniezna nie wiedząc czemu zupełnie nie brał pod uwagę słusznych sugestii swojego asystenta (i to na dodatek tego właściwego !!!) często podejmując niezrozumiałe decyzję. W 80 minucie Pan Bubacz nie podyktował ewidentnego rzutu karnego dla Pelikana po tym jak jeden z defensorów "skosił" równo z trawą we własnym polu karnym Zbigniewa Kościańskiego. Wynik tego spotkania ustalony został w 86 minucie kiedy to Norbert Szklarz zdecydował się na strzał zza pola karnego. Piłka po drodze odbiła się od nóg interweniującego defensora Pogoni i tym samym zmyliła bramkarza któremu nie pozostało nic innego jak wyciągnąć piłkę z siatki. To był ostatni akcent sobotniego meczu, który nie ma co się czarować był zdecydowanie najsłabszy w tym roku w wykonaniu podopiecznych trenerów Sytka i Zamiara. Najważniejsze jednak, że w tej słabości nasi zawodnicy zdołali zdobyć komplet punktów, który bardzo mocno przybliżył zielono-czarnych do upragnionego awansu do "okręgówki". Na cztery kolejki przed końcem Pelikanowi do osiągnięcia celu brakuje jeszcze ośmiu punktów. W najbliższy czwartek naszą drużynę czeka kolejny mecz. Tym razem na niechanowskich Plantach podejmować będziemy Szturm Junikowo.
Bramki: Sławomir Staniszewski (21), samobójcza (45), Norbert Szklarz (86) - dla Pelikana
"Pelikan": Ratajczak - Winkel, Wojciechowski, Smuniewski, Stachowiak - Szklarz, Rutecki, Goździewski, Chopcia (53 Bogucki), Stupczyński (83 Wiśniewski) - Staniszewski (74 Zbigniew Kościański)
Pelikan Niechanowo/ foto archiwum SportGniezno.pl