Pierwszej porażki doznali orlicy starsi Mieszka Gniezno w sobotę 3 listopada. Po ośmiu łatwych zwycięstwach biało-niebiescy przegrali w Owińskach z Błękitnymi 3-4. Porażka ta jeszcze raz pokazała że nie można dodawać sobie punktów i bramek przed meczem. Z jednej strony szkoda tej porażki bo mogliśmy zdobyć komplet punktów w rozgrywkach, z drugiej strony jest znakomitą lekcją że do każdego meczu należy podchodzić maksymalnie skoncentrowanym.
Niewątpliwie problemem dla zespołu z Gniezna było boisko na jakim ani nie trenujemy ani nie gramy. Zespół z Owińsk stanął we własnym polu karnym i wybijał piłki a my nie potrafiliśmy przebić się przez ten mur. Dodatkowo połowę czasu traciliśmy na chodzenie po piłkę daleko wybijaną poza boisko. W 8 minucie gospodarze pierwszy raz nas skontrowali i objęli prowadzenie. Dopiero w 24 minucie wreszcie znaleźliśmy sposób na tą skomasowaną obronę. Po rzucie rożnym wykonywanym przez Adama Kowalskiego Kacper Zimmer strzela bramkę wyrównującą. Próbujemy iść za ciosem ale zapominamy o obronie i po chwili znowu przegrywamy 1-2.
W drugiej połowie obraz gry się nie zmienia. Co prawda szybciej operujemy piłką i wreszcie stwarzamy sytuacje bramkowe ale w decydującym momencie fatalnie pudłujemy. W 40 minucie dostajemy kolejną bramkę ,,na własne życzenie" i staje się niebezpiecznie. Podkręcamy tempo i wreszcie kruszymy ten mur w Owińskach. W 40 minucie Kacper Zimmer a 45 Kacper Kubiak i jest już remis. Ostatnie słowo należy jednak do gospodarzy, którzy w doliczonym czasie gry zdobywają zwycięską bramkę.
Podsumowując na pewno brawa za ambicję i wolę walki, na pewno nikt się nie oszczędzał. Pierwszy raz spotkaliśmy się z tak skomasowaną obroną i nie potrafiliśmy sobie dać z nią rady. Na pewno zabrakło Kuby Basińskiego który potrafi znakomicie rozegrać piłkę. Ale nie ma co narzekać tylko ciężko pracować na treningach!!!
Błękitni Owińska - Mieszko Gniezno 4-3 ( 2-1 )
Mieszko: Chlebda - Kowalski, Kubiak, Mirek - Kęczkowski, Bluege, Zakrzewicz - Zimmer a także: Kuczewski, Kwitowski, Dzięcielski, Mierzwiak, Matlak, Bobkiewicz, Splitt
Paweł Bartkowiak/ foto archiwum SportGniezno.pl