Bardzo dobre spotkanie wyjazdowe rozegrali w sobotę 21 września piłkarze Pelikana Niechanowo. Zielono-czarni zainkasowali komplet punktów pokonując na "gorącym" terenie Wartę Śrem 2:1. Oczywiście jak przystało na mecze niechanowian emocji zabraknąć nie mogło gdyż podopieczni Mariusza Bekasa zdobyli zwycięskiego gola w ostatniej minucie gry.
Niechanowianie bez wątpienia zagrali najlepszy mecz w tym sezonie. Przez zdecydowaną większość czasu gry, poza drugą częścią pierwszej połowy, mieli bardzo dużą przewagę i stwarzali sobie wiele okazji pod bramką śremian. Jednak po kolei...
Zaczęło się od ataków gości, którzy w pierwszych dwudziestu minutach całkowicie panowali nad wydarzeniami na murawie ale nie mogli tej przewagi przekuć na sytuację pod bramką Grzelaka. Godne uwagi były jedynie sytuację po stałych fragmentach gry, które okazały się dla niechanowian kluczowe w tym pojedynku. Najpierw w 14 minucie po dośrodkowaniu Mateusza Roszaka źle zachowali się w polu karnym Warty zarówno Przemysław Otuszewski (mimo kontuzji zagrał na własną prośbę) jak i Michał Steinke. Środkowi obrońcy Pelikana nie zdążyli dopaść do piłki która spadła tuż przed bramkarzem gospodarzy. Chwilę potem, także po stałym fragmencie gry, zamykający sytuację w polu karnym śremian Steinke spóźnił się minimalnie ze strzałem a mogło być naprawdę bardzo groźnie. Gospodarze po raz pierwszy zagościli w niechanowskim polu karnym w 25 minucie. Wtedy to po akcji prawą stroną boiska i podaniu wzdłuż linii bramkowej do bezpańskiej piłki nie zdążył Karol Oczkowski i niemal w ostatniej chwili wybił ją sprzed pustej bramki Łukasz Polerowicz. Chwilę później, w 32 minucie, miejscowi oddali pierwszy celny strzał który zakończył się golem. Z rzutu wolnego z odległości ok. 18 metrów precyzyjnie uderzył Marek Grzelczyk, futbolówka przeszła nad murem Pelikana i kiedy wydawało się, że bezpośrednio wpadnie do naszej bramki na poprzeczkę zbił ją Damian Zamiar. Do odbitej piłki najszybciej dopadł Karol Oczkowski i na stadionie zapanowała radość. W kolejnych minutach gra nieco się wyrównała. Gospodarze poczuli wiatr w żagle i zaczęli dorównywać kroku viceliderowi z Niechanowa, jednak do przerwy nic godnego uwagi już się nie wydarzyło i na przerwę podopieczni Mariusza Bekasa schodzili z boiska przegrywając 0:1.
W przerwie nowy szkoleniowiec naszego zespołu dokonał jednej zmiany. Boisko opuścił kontuzjowany Kamil Chopcia a w jego miejsce pojawił się Stefan Trawiński, który zmienił na pozycji środkowego obrońcy Przemysława Otuszewskiego, a ten z kolei przesunięty został do środka pomocy. Roszada ta bardzo pozytywnie wpłynęła na obraz gry zielono-czarnych.
W drugiej części goście zaczęli grać szybciej, pewniej i mieli momentami ogromną przewagę. Natomiast gospodarze ograniczali się tylko do głębokiej defensywy i trzeba im przyznać, że robili to bardzo mądrze i do pewnego momentu skutecznie. Pięć minut po wznowieniu gry pojawiła się pierwsza okazja do wyrównania. Po akcji Mateusza Roszaka i jego podaniu z linii końcowej tuż przed pustą bramkę Warty okazało się, że nie było w tym miejscu żadnego z zawodników Pelikana a wystarczyło dołożyć nogę... Chwilę później po akcji i podaniu Łukasza Zagdańskiego, w znakomitej sytuacji znalazł się Maciej Wojciechowski. Niestety strzał "Wojciecha" zatrzymał się na słupku bramki Warty. W 57 minucie przed wielką szansą stanął "Zagdan". Napastnik Pelikana otrzymał idealne podanie od Mateusza Roszaka i gdy miał przed sobą tylko bramkarza Warty nie trafił w piłkę. Na wyrównujące trafienie czekaliśmy do 63 minuty. Wtedy to z rzutu wolnego spod linii autowej w pole karne śremian dośrodkował Roszak a najprzytomniej pod bramką zachował się Michał Steinke, który strzałem głową doprowadził do wyrównania. Po doprowadzeniu do remisu vabanque zagrał Mariusz Bekas i posyłając do boju Sławomira Staniszewskiego przestawił drużynę na grę z trzema obrońcami. To przyniosło Pelikanowi kolejne stuprocentowe sytuacje. W 70 minucie niemal od połowy boiska sam na sam z Michałem Grzelakiem biegł Łukasz Zagdański. Niestety strzał "Zagdana" był mało precyzyjny i trafił wprost w nogi golkipera Warty. Minutę potem po dośrodkowaniu Pawła Ignasińskiego w doskonałej pozycji znalazł się Sławomir Staniszewski ale jego strzał głową z pięciu metrów oddany został wprost w golkipera. Zaangażowanie w grę ofensywną zawodników Pelikana było tak duże, że goście zupełnie zapomnieli o defensywie. To powinno przynieść prawdopodobnie zwycięskiego gola zespołowi Warty w 85 minucie gry. Wtedy to lewą stroną boiska popędził Tomasz Molka. Mając dużo wolnego miejsca najpierw łatwo "zgubił" Filipa Kruczyńskiego, następnie minął Stefana Trawińskiego oraz wybiegającego z bramki Damiana Zamiara. W końcowej fazie tego rajdu pomocnik Warty podał futbolówkę na jedenasty metr do Macieja Chmielewskiego, który miał przed sobą całą bramkę a w niej tylko stojącego Michała Steinke. Strzał pomocnika Warty był mocny i dość precyzyjny bo szybował pod poprzeczkę. Na szczęście dla naszej ekipy "Szirer" odbił piłkę głową na poprzeczkę a chwilę potem całe zamieszanie wyjaśnili jego koledzy z zespołu. To bez wątpienia była sytuacja meczowa dla gospodarzy, która mogła im przynieść komplet "oczek". I kiedy wydawało się, że pojedynek ten zakończy się remisem, w drugiej minucie doliczonego czasu gry padł zwycięski gol dla niechanowian. Ponownie z rzutu wolnego spod linii autowej dośrodkował Mateusz Roszak. Futbolówka poszybowała na długi narożnik gdzie nabiegał Stefan Trawiński (na zdjęciu z lewej). Uderzenie obrońcy zielono-czarnych poszybowało w samo okienko bramki Grzelaka i w tym momencie wybuchła euforia w szeregach gości. W końcu zmasowane ataki Pelikana przyniosły zasłużonego gola. Wprawdzie gospodarze mieli pretensje do arbitra, że uznał tego gola twierdząc, że Trawiński był na pozycji spalonej ale wydaje się to mało prawdopodobne gdyż wbiegał on z głębi pola. Kilkanaście sekund po tym trafieniu arbiter zakończył sobotnie spotkanie, które Pelikan wygrał 2:1 i tym samym umocnił się na drugiej pozycji w tabeli.
Było to piąte zwycięstwo zielono-czarnych w szóstym spotkaniu tego sezonu. Niechanowianie zasłużyli na komplet punktów i po zakończonym pojedynku mogli odtańczyć taniec radości na środku śremskiego boiska.
Bramki: Karol Oczkowski (32) - dla Warty, Michał Steinke (63), Stefan Trawiński (90+2) - dla Pelikana
Widzów: 100
"Pelikan": Zamiar - Polerowicz, Steinke, Otuszewski, Ciarkowski (60 Staniszewski) - Wojciechowski (80 Kruczyński), Ignasiński, Roszak, Chopcia (46 Trawiński) - Zagdański
Żółte kartki: Siuda, Wojciechowski (Pelikan)
Pelikan Niechanowo/ foto archiwum SportGniezno.pl