Tymczasem niedawno sensację wzbudziła wiadomość tym, że Adik ma nie tylko wrócić do Gniezna jako zawodnik, ale również szkoleniowiec gnieźnieńskiego zespołu. Starszy z braci Gomólskich rzeczywiście ukończył kurs instruktorów sportu (specjalizacja żużel). Na zajęcia uczęszczał zresztą kilka lat temu będąc jeszcze zawodnikiem Startu. Zapytany o potwierdzenie tych informacji Arkadiusz Rusiecki, prezes Startu Gniezno SA stwierdził jednak krótko: - To są wyłącznie dziennikarskie spekulacje. Trenerem będzie zupełnie ktoś inny!
Niewykluczone jest natomiast, że Adrian Gomólski ostatecznie wróci do macierzystego klubu, bo tak naprawdę potrzebuje chyba spokoju, stabilizacji i wsparcia w odbudowaniu dawnej formy. A gdzie najlepiej dokonywać tego, jak nie w domu? Oprócz Adriana Gomólskiego w kręgu zainteresowań władz Startu pozostaje jeszcze kilku innych zawodników. Są to między innymi: Jonas Davidson występujący ostatnio w barwach Falubazu Zielona Góra oraz Wadim Tarasienko, który do Gniezna przeniósłby się z Lokomotivu Daugavpils. O szczegółach dotyczących składu drużyny władze Startu poinformują jednak oficjalnie prawdopodobnie dopiero po 15 grudnia. Równolegle bowiem z kwestiami dotyczącymi budowania zespołu na kolejny sezon gnieźnieńscy działacze muszą bowiem zająć się zgromadzeniem odpowiedniej dokumentacji i przygotowaniem odwołania od decyzji Zespołu ds. Licencji Polskiego Związku Motorowego. Start Gniezno, jako jeden z kilku klubów, nie otrzymał licencji na udział w rozgrywkach ligowych w sezonie 2014.
Tajemnicą poliszynela jest fakt, że głównym powodem takich orzeczeń zespołu PZM są zaległości płatnicze wobec zawodników. Działacze Startu odwołają się od tej decyzji przedstawiając program naprawczy finansów klubu i harmonogram spłat zadłużenia, co jest także wymagane w toczącym się postępowaniu dotyczącym upadłości układowej klubu. Na złożenia odwołań wszystkie kluby mają czas do 14 grudnia.
Radosław Kossakowski/Foto Wiesław Ruhnke