Gospodarze przystąpili do tego spotkania ze sporym kadrowym osłabieniem. Kontuzje wyeliminowały Dariusza Rychłowskiego i Adama Heliasza, a przeziębionego Dawida Kasprzyka zastąpił w bramce Maciej Zięba i trzeba przyznać, że zagrał chyba jeden z najlepszych meczów w swej karierze. Miał zresztą sporo pracy od początku spotkania, albowiem gnieźnianie przystąpili do meczu mocno zdeprymowani, a nerwowe zagrania powodowały łatwe straty piłki już we własnej strefie obronnej. W kilu przypadkach Maciej Zięba interweniował skutecznie, ale w 2. minucie bramkę dającą gościom prowadzenie zdobył Pedro Silva popisując się strzałem z ostrego kąta po akcji prawym skrzydłem. Minutę później bliski podwyższenia na 0:2 był Sebastian Grubalski, ale w sytuacji „sam na sam” lepszym okazał się Maciej Zięba. W 8. minucie Jakub Raszkowski zakończył jednak celnym strzałem dobrze rozegrany przez gości rzut wolny, a siedem minut później było już 0:3. Szybki kontratak gości lewym skrzydłem i podanie od Pedro Silvy wykorzystał Arkadiusz Budzyn wpychając piłkę do gnieźnieńskiej bramki tuż przy prawym słupku. W 19. minucie Paweł Kaniewski niesygnalizowanym strzałem z prawego skrzydła podwyższył na 0:4 ustalając wynik pierwszej połowy. Po przerwie doszło do zmiany w bramce gospodarzy. Macieja Ziębę zastąpił Dawid Dymek, który także popisał się swym kunsztem, kilkakrotnie broniąc zespół gospodarzy przed utratą gola. Już na początku drugiej połowy zatrzymał w sytuacji „sam na sam” Sebastiana Grubalskiego. Gnieźnianie po zmianie stron grali zresztą lepiej. Uważniej w obronie i bardziej zdecydowanie w ataku, a to spowodowało szybkie „łapanie” kolejnych fuli przez zespół gości. Gospodarze mieli jednak trudności ze sforsowaniem ich defensywy. Tymczasem w 29. minucie Pedro Pereira dobił piłkę po strzale Pedro Silvy podwyższając na 0:5. Pięć minut przed końcem spotkania gospodarze postanowili zastąpić bramkarza piątym zawodnikiem. Po zamknięciu rywali w ich strefie obronnej Jakuba Szydzik zdecydował się na strzał, ale jego uderzenie obronił Grzegorz Okuniewski. Tymczasem po kontrataku nastąpił ostrzał bramki gospodarzy, a w trakcie ofiarnej obrony Jakub Szydzik dotknął piłki ręką w polu karnym. Podyktowany rzut karny wykorzystał Pedro Silva i było już 0:6. Gnieźnianie ambitnie walczyli o zdobycie choćby honorowego gola i te wysiłki zostały nagrodzone. W 38. minucie Pedro Pereira faulował szarżującego na bramkę Constractu Michała Roja. Hiszpan ujrzał drugą w tym spotkaniu żółtą kartę i w konsekwencji czerwoną, ale co ważniejsze, było to szóste przewinienie gości w drugiej połowie. Gnieźnianie egzekwowali więc przedłużony rzut karny. Wykorzystał go Mikołaj Bereźnicki pokonując Grzegorza Okuniewskiego i ustalając wynik meczu na 1:6. Zespół Klubu Sportowego Gniezno żegna się zatem z Pucharem Polski, ale trzeba przyznać, że żegna się z godnością przegrywając mecz po ambitnej walce z drużyną, która należy do ścisłej krajowej czołówki.
KS Gniezno – Constract 1:6 (0:4)
Bramki:
KS Gniezno – Mikołaj Bereźnicki – 1 (38’)
Constract – Pedro Silva – 2 (2’, 37’ ), Jakub Raszkowski – 1 (8’), Arkadiusz Budzyn – 1 (15’), Paweł Kaniewski – 1 (19’), Pedro Pereira – 1 (29’)
A już w najbliższą sobotę, 15 lutego, gnieźnianie w kolejnym meczu ligowym podejmą wicelidera grupy północnej I ligi - AZS Uniwersytet Warszawski. Początek meczu w Hali Widowiskowo-Sportowej im. Mieczysława Łopatki o g. 16.
Radosław Kossakowski/foto Roman Strugalski - Szersza relacja fotograficzna z tego meczu TUTAJ
Liczba komentarzy : 0