Najbliższe dwa tygodnie będą dla drużyny MKS-u PR URBIS Gniezno niezwykle intensywne ponieważ najpierw w sobotę podejmiecie UKS Handball-28 Wrocław, w środę 18 grudnia czeka Was wyjazd do dalekiej Jeleniej Góry na mecz w ramach Pucharu Polski, a na kilka dni przed Świętami zagracie w czołową drużyną ligi-MTS Żory. Myśli Pan, że dziewczyny dadzą radę w obecnym składzie tym drużynom? Co można powiedzieć o rywalkach gnieźnieńskich szczypiornistek?
-Faktycznie czeka nas mały maraton. Ostatnio gramy już co tydzień, więc tej gry mamy bardzo dużo. Pomimo pecha jaki nas prześladuje odnośnie kontuzji to wychodzimy zwycięsko z kolejnych konfrontacji. Robimy wszystko, aby tą dobrą passę podtrzymać. Gramy dwa spotkania ligowe u siebie no i ten mecz 1/16 Pucharu Polski na wyjeździe w Jeleniej Górze. Z tych dwóch pojedynków ligowych na pewno mocniejszym przeciwnikiem jest MTS Żory. Zespół w tym sezonie przeszedł rewolucję kadrową. Doszło wiele nowych zawodniczek z przeszłością superligową i jest to w tej chwili największy kandydat do awansu. Oczywiście nie możemy lekceważyć drużyny z Wrocławia i tego nie robimy. Przygotowujemy się do tych trzech spotkań przed świętami w normalnym trybie. Każdego z tych przeciwników chcemy pokonać a czy nam się to uda to zweryfikuje boisko. To tylko jest sport.
Podsumowując ten rok można powiedzieć, że był on bardzo udany dla szczypiorniaka w Gnieźnie bo nie tylko drużyna otarła się o Superligę, ale też doskonałą promocją piłki ręcznej w Gnieźnie była organizacja Finału Pucharu Polski pomiędzy Zagłębiem Lubin a Pogonią Szczecin. Jak Pan ocenia mijający rok i tamten mecz?
-Faktycznie mijający rok był kolejnym udanym w naszej już dość bogatej historii klubu. Nasz pierwszoligowy zespół już widać że okrzepł w tej klasie rozgrywkowej i staliśmy się drużyną o ugruntowanej marce. Każdy przeciwnik się z nami liczy. Poza seniorkami bardzo dobrze spisywały się w kończącym roku nasze drużyny młodzieżowe. Do tego przy naszym klubie ruszyła od września Akademia Piłki Ręcznej. Znakomity projekt, który ściąga na zajęcia sporą liczbę dzieciaków. No i mecz Finałowy Pucharu Polski Kobiet to taka wisienka na torcie doskonale wpisująca się w promocję piłki ręcznej w naszym mieście. Mecz super, atmosfera super no i organizacja super. Tyle można powiedzieć o tym wydarzeniu. Byle więcej takich meczy na naszej pięknej gnieźnieńskiej hali.
W mijający roku drużyna spisywała się bardzo dobrze pomimo wielu przeciwności związanych z licznymi kontuzjami. Czy kontuzjowane zawodniczki zagrają jeszcze w tym sezonie i jak wygląda proces ich leczenia?
-Tak jak wcześniej już pisałem, prześladuje nas jakieś fatum w tym sezonie. Można powiedzieć, że co mecz tracimy zawodniczkę. Mam nadzieje, że limit pecha w tym temacie już wyczerpaliśmy. Co do samych kontuzjowanych zawodniczek to sprawa wygląda tak, że Kamila Olejniczak, Monika Łęgowska i Ala Ślęzak już trenują z zespołem. Małymi kroczkami wraca do zdrowia Jagoda Linkowska. Najgorzej wygląda sytuacja z Natalią Niedzielską. W jej przypadku przerwa na pewno będzie dłuższa.
Na koniec takie pytanie: jak ocenia Pan doping gnieźnieńskich kibiców w mijającym roku? Spodziewał się Pan, że tak licznie będą przychodzić na Wasze mecze?
-No na razie mieliśmy raptem dwa mecze w obecnym sezonie. Ale frekwencja na trybunach jest imponująca. Już w zeszłym sezonie nasza hala na meczach piłki ręcznej biła rekordy frekwencyjne na parkietach pierwszoligowych. Wygląda na to, że w obecnym sezonie będą kolejne rekordy frekwencyjne, bo jeden już mamy. Bardzo mocno się cieszymy z tak licznej publiczności na naszych spotkaniach. To jest coś wspaniałego. A doping głośny i niosący nas do zwycięstw.
Dziękuję za rozmowę
Dziękuję również
Liczba komentarzy : 0