W sobotę 19 października biało-niebiescy pod wodzą swojego trenera Kamila Szmyta na boisku przy ulicy Strumykowej 8 w Gnieźnie, podejmowali beniaminka czwartoligowych zmagań zespół Piasta Kobylnica. Drużyna Piasta Kobylnica na salony czwartoligowe w sezonie 2024/2025 dostała się po tym jak wywalczyła sobie bezpośredni awans z przednich rozgrywek sezonu 2023/2024 zajmując pierwsze miejsce w wielkopolskiej V ligi Red Box grupy 1. Obu drużynom jak do tej pory nie dane było walczyć pomiędzy sobą o ligowe punkty na szczeblu czwartoligowym. Piast Kobylnica jak do tej pory występowała walcząc przez trzy ostatnie sezony w wielkopolskiej V lidze Red Box z kolei Mieszko Gniezno, od trzech sezonów walczy o punkty w wielkopolskiej IV lidze ARTBUD. Jak z tego wynika mecz pomiędzy Mieszkiem Gniezno a Piastem Kobylnica, był pierwszym spotkaniem na szczeblu czwartoligowym w historii obu klubów. Faworytem spotkania byli gnieźnianie, którzy mecz rozgrywali na własnym ternie i przed własną publicznością mimo że zajmowali oni niższe miejsce w ligowej tabeli niż ich sobotni rywal. Biało- niebiescy plasowali się na 13 miejscu z zdobytymi 13 punktami. Rywal Mieszka Gniezno czyli Piast Kobylnica, w przeciwieństwie od gnieźnian przed sobotnim meczem zajmował zaś ósme miejsce. W ostatniej kolejce ligowej oba zespoły na swoim koncie zapisały komplet punktów Mieszko Gniezno w meczu wyjazdowym pokonało LKS Gołuchów w stosunku 1:0 zaś Piast Kobylnica z kwitkiem do domu odprawił innego beniaminka czwartoligowego Wartę Śrem wygrywając z nim na własnym terenie 2:1. W tym miejscu mogło paść tylko sakramentalne pytanie czy trzynastka okaże się szczęśliwa dla Mieszka Gniezno, i to oni po sobotnim meczu zainkasują drugi komplet punktów z rzędu. Gnieźnianie niestety nie stanęli na wysokości zadania i po dość przeciętnym meczu w ich wykonaniu musieli uznać wyższość beniaminka z Kobylnicy przegrywając z nim na własnym boisku 2:1.
A jak do tego doszło że trzynastka okazała się szczęśliwa dla beniaminka z Kobylnicy, który wywiózł z grodu Lecha komplet punktów. Otóż pierwsze minuty spotkania należał do dość wyrównanego pojedynku piłkarskiego. Z upływem jednak czasu zarysowała się optyczna przewaga gości, którzy zdecydowanie lepiej czytali poczynania gnieźnian na boisku a przede wszystkim wypracowywali sobie więcej sytuacji strzeleckich niż gnieźnianie. W 6 minucie przyjezdni byli bliscy zdobycia bramki, którą wyszli na prowadzenie. Maciej Wojczuk oddał w zamieszeniu w polu karnym Mieszka płasko strzał na bramkę z odległości 10 metra. Na szczęście w tej sytuacji na posterunku był golkiper biało-niebieskich Bartosz Przybysz, który wybronił uderzoną piłkę przez swojego rywala. Wcześniej w podobnej sytuacji znalazł się w ekipie Mieszka – Krzysztof Wolkiewicz, lecz tutaj piłka uderzona z podobnej odległości minęła tylko słupek bramki gości. Zdecydowana gra przyjezdnych przyniosła im efekt w 14 minucie gry pierwszej połowy. Goście wykonywali rzut rożny. Piłkę w pole karne Mieszka dośrodkował Krzysztof Kołodziej a niepilnowany Oliwer Micek z 4 metra uderzeniem głową wpakował ją do bramki biało-niebieskich. W tym momencie przy ogólnym zaskoczeniu sztabu szkoleniowego Mieszka Gniezno, gości z Kobylnicy wyszli na prowadzenie 1:0. Podopieczni Kamila Szmyta podrażnieni takim obrotem sprawy po straconej bramce ruszyli wprawdzie zdecydowanie na bramkę swojego rywala. Gnieźnianie stwarzali sobie dogodne sytuacje do zdobycia bramki, którą to wyrównali by stan meczu lecz nic konkretnego z tego nie wynikało. Ostatecznie wynik pierwszej połowy nie uległ zmianie i Piast Kobylnica na przerwę schodził prowadząc 1:0 co zapowiadało spore emocje w wykonaniu obu drużyn w drugiej części sobotniego spotkania.
Tak też było gdyż już w 50 minucie drugiej połowy goście mogli zdobyć drugą bramkę, którą to podwyższyli by swoje prowadzenie. Szymon Zdzichowski oddał strzał z ostrego konta na bramkę gnieźnieńską lecz tutaj na posterunku był golkiper Mieszka – Bartosz Przybysz broniąc uderzoną piłkę przez zawodnika z Kobylnicy. W 57 minucie stało się to na co od dłuższego czasu czekali wszyscy kibice, którzy zasiedli na trybunach Stadionu Miejskiego w Gnieźnie przy ulicy Strumykowej 8. W tej bowiem minucie podopieczni Kamila Szmyta doprowadzili do stanu 1:1. Po szybkiej akcji całej drużyny Kacper Friska, zdecydował się na posłanie piłki w pole karne gości za linii pola karnego. Decyzja pomocnika Mieszka Gniezno, okazała się na tyle trafiona gdyż piłka po dośrodkowaniu poszybowała nad zawodnikami jednej i drugiej drużyny a co najważniejsze nad bramkarzem gości i wpadła do jego bramki. Gnieźnianie z remisu niestety cieszyli się zaledwie aż osiem minut. W 65 minucie bowiem goście zdobytą bramką ponownie wyszli na prowadzenie 2:1. Bramka dla przyjezdnych została wypisz wymaluj zdobyta z podobnej sytuacji jak pierwsza. Goście wykonywali rzut rożny. Piłkę w pole karne Mieszka dośrodkował Krzysztof Kołodziej a z 3 metra do bramki gnieźnieńskiej wpakował ją uderzeniem z głowy Szymon Ślosarz. Po straconej bramce gnieźnianie wprawdzie próbowali doprowadzić do ponownego wyrównania stanu meczu lecz z stwarzanych sytuacji nic nie wynikało. W drugiej połowie na uwagę zasługuje akcja ta z 87 minuty w wykonaniu gnieźnian, po której mogli zdobyć bramkę. Wprowadzony do gry Tomasz Bzdęga asystent trenera posłał piłkę górną w pole karne gości a Adam Konieczny próbował ją ulokować uderzeniem głową w bramce rywala. Uderzenie Koniecznego okazało się zbyt słabe gdyż piłka wylądowała w rękawicach golkipera Piasta Kobylnica. Ostatecznie wynik spotkania mimo doliczonego czasu gry nie uległ już zmianie. I Piast Kobylnica ograł zespół Mieszka Gniezno, na jego terenie i przed swoją publicznością w stosunku 2:1.
Za tydzień Mieszko Gniezno, czeka spotkanie wyjazdowe. W niedzielę 27 października biało-niebiescy udadzą się do Śremu gdzie o 14.00 zmierzą się z tamtejszym zespołem Warty.
Skład Mieszka Gniezno: Bartosz Przybysz, Mateusz Lechowicz (67’ Tomasz Bzdęga), Adrian Franczak, Robert Pepliński, Jakub Hoffmann, Kacper Friska (81’ Wojciech Klimko), Adam Konieczny, Stanisław Piotrowski (77’ Adrian Krupka), Dawid Urbaniak (36’ Tymoteusz Sawiński), Krzysztof Wolkiedwicz, Damian Garstka
Roman Strugalski + foto
Liczba komentarzy : 0