Starcie Lecha z ostatnią drużyną ligowej tabeli miało przynieść poznanianom pewne zwycięstwo i komplet punktów. Tymczasem, mimo zdecydowanej przewagi optycznej gospodarzy od początku meczu i wypracowaniu kilku dogodnych sytuacji bramkowych poznanianie zawodzili pod względem skuteczności. Między innymi Pedro Tiba, po zdecydowanym wejściu w pole karne, z piątego metra trafił prosto w bramkarza gości, który popisał się też efektowną interwencją po strzale głową Christiana Gytkjaera. W końcówce pierwszej połowy w polu karnym gości szarżował Darko Jevtić, ale wypchnięty na prawą stronę strzelił z ostrego kąta i niespecjalnie zagroził bramce rywali. Do przerwy przy Bułgarskiej goli nie było. Po zmianie stron bramka padła, ale ostatecznie nie została uznana. W 64. minucie lechici egzekwowali rzut rożny. Po dośrodkowaniu z lewego narożnika futbolówkę do bramki skierował Thomas Rogne. Sędzia po analizie VAR dopatrzył się jednak, że Norweg nie trafił piłki głową, tylko ręką i nie uznał gola. Później tempo gry wyraźnie siadło. Dopiero pod koniec meczu poznanianie mieli jeszcze dwie dobre okazje, aby rozstrzygnąć pojedynek na swoją korzyść. W 89. minucie Darko Jevtić egzekwował rzut wolny z ponad 20 metrów. ale Marek Kozioł nie miał problemów z obroną. Już w doliczonym czasie gry bohaterem meczu mógł zostać Paweł Tomczyk. Pomocnik Lecha uderzając wolejem sprzed linii pola karnego trafił jednak tylko w poprzeczkę i ostatecznie mecz zakończył się remisem bezbramkowym, który z pewnością nie mógł usatysfakcjonować, ani zawodników, ani kibiców Lecha.
Kolejorz z dorobkiem 20 punktów zajmuje 9. pozycję w ligowej tabeli, a po przerwie na mecze reprezentacji, 22 listopada, podejmie mistrza Polski – drużynę Piasta Gliwice.
Radosław Kossakowski / foto archiwum