W minioną sobotę koszykarze MKK pokonali po szalonym meczu SMS PZKosz. Władysławowo. Co można powiedzieć po takim spotkaniu, kiedy przez „lwią” jego część to przeciwnik gra lepiej i prowadzi?
-Nie uważam, abyśmy tego meczu nie grali dobrze. Przeciwnicy byli bardzo skuteczni, mimo naszej dobrej obrony trafiali nawet szalone rzuty. W końcówce my utrzymaliśmy poziom swej gry, a gościom przestało wpadać to, co wcześniej lądowało w koszu. Cieszę się z tej wygranej. Chłopacy pokazali charakter. Chcemy zawsze walczyć do ostatniej sekundy, choć nie zawsze udaje się wygrywać.
W najbliższych dwóch spotkaniach zmierzycie się kolejno z TKM Włocławek oraz Kingiem II Szczecin, czyli drużynami, które zamykają tabelę drugiej ligi. Jak ocenia Pan te zespoły?
-Mecz ze Szczecinem będzie przełożony na 19 marca. Mecz z Włocławkiem na pewno nie będzie łatwy. Gospodarze nie mają nic do stracenia, a z takim przeciwnikiem zawsze gra się niezwykle ciężko.
Czy po ostatnim meczu będzie Pan mieć do dyspozycji wszystkich graczy? Czy nikt nie narzeka na kontuzję?
-W meczu z Włocławkiem nie będę mógł skorzystać z Piotrka Krzebietke, który doznał kontuzji stawu skokowego oraz z Michała Szydłowskiego, którego zatrzymały obowiązki służbowe.
Patrząc na ostatni mecz i te poprzednie widać było, że kibice pomimo kilku porażek wciąż są przy Was. Jak oceniłby Pan ich postawę w ostatnim spotkaniu z Władysławowem?
-Takie mecze, jak z Władysławowem są najlepszą reklamą basketu. Do ostatniej sekundy kibice mogli emocjonować się tym, co w sporcie najpiękniejsze. Jedna akcja mogła zdecydować o losach spotkania. Myślę, że mimo gorszego okresu kibice są z nami, bo kochają takie sytuacje i doceniają zaangażowanie chłopaków na parkiecie.
Dziękuję za rozmowę.
Dziękuję również.
Liczba komentarzy : 0