W rozegranym w minioną niedzielę, 16 sierpnia, ostatnim meczu ligowym przed własną publicznością gnieźnieńscy żużlowcy przegrali Lokomotivem Daugavpils 36:54. Zapraszamy do zapoznania się z pomeczowymi wypowiedziami zawodników i trenerów obu drużyn.
Andrzej Lebiediew - Lubię tor w Gnieźnie. Odpowiada mi jego geometria i nawierzchnia. Zawsze mi się tu dobrze jeździło. Dziś też osiągnąłem dwucyfrowy wynik. Cieszę się z tego, tak jak ze zwycięstwa naszej drużyny. Nie myślę o ewentualnym awansie. Nie odbieram telefonów z polskich klubów. Na razie ważny jest dla mnie ten sezon, a co będzie potem - zobaczymy!
Norbert Kościuch - W wyścigu IV widziałem już, że mój motocykl defektuje. Dlatego też machałem ręką w kierunku parkingu. Ale nie było już czasu na podmianę i dlatego najechałem na taśmę, żeby była możliwość przynajmniej wprowadzenia zawodnika rezerwowego. Ciężko jest nam, jako drużynie, która przegrywa mecz za meczem, wykrzesać z siebie siły i mieć po raz kolejny wiarę w sukces. A mimo to nie poddajemy się. Walczymy na ile się da. I dziś chyba było to widać na torze. Pozostaje nam jeszcze podobnie zawalczyć w Ostrowie, a później solidnie przygotować się do baraży.
Nikołaj Kokin - To nie był dla nas łatwy mecz. Może wynik na to wskazuje, ale tak naprawdę nie było łatwo. Gospodarze walczyli do końca i tylko przewaga uzyskana na początku spotkania pozwoliła nam spokojnie dojechać te zawody do końca. Trudno powiedzieć jaka będzie przyszłość naszej drużyny. My walczymy na torze. Jeśli wywalczymy awans, a władze klubu znajdą pieniądze - będziemy jeździć w ekstralidze. Jeśli nie - zostaniemy w I lidze i nadal będziemy jeździć z takim samym zaangażowaniem dla naszych kibiców.
Dariusz Śledź - Gratuluję Łotyszom zwycięstwa. My, mimo niewątpliwie lepszej postawy niż w ostatnich meczach, pozostajemy nadal bez zwycięstwa. Na domiar złego po raz kolejny spotyka nas pech. Mam tylko nadzieję, że kontuzja Zbyszka Sucheckiego nie okaże się zbyt poważna. Myślę, że zawodnicy pokazali dziś serce do walki. Również ci zakontraktowani niedawno. Wiadomo im trudniej było dopasować się do warunków torowych, ale nadrabiali ambicją. Wyglądało to już lepiej. I mam nadzieję, że ta, niestety dla nas, długa przerwa nie wpłynie negatywnie, a wręcz przeciwnie, że zdołamy w tym czasie skonsolidować zespół i odpowiednio przygotować się do baraży.
Radosław Kossakowski/foto archiwum
Zobacz również