Mecz rozegrany na INEA Stadionie przy ciągłych, choć niezbyt intensywnych, opadach deszczu był dla zespołu Ruchu Chorzów ostatnią szansą powalczenia o wicemistrzostwo. W przypadku zwycięstwa podopieczni Jana Kociana zbliżyliby się do lechitów tracąc tylko punkt przed ostatnią kolejką, w której podejmować będą szczecińską Pogoń, podczas gdy poznanianie wyjadą na starcie z nowym-starym mistrzem Polski - Legią Warszawa. Wyraźnie defensywne nastawienie drużyny gości nie wskazywało jednak na to, aby chorzowianie mieli zamiar walczyć o komplet punktów chyba, że liczyli na ewentualne kontrataki, choć i tych było jak na lekarstwo. Szczelna obrona Ruchu nie ułatwiała natomiast zadania gospodarzom. Dopiero w 25. minucie po raz pierwszy udało się ją „rozmontować” graczom Lecha. Wbiegający w pole karne z lewej strony Łukasz Teodorczyk zagrał na dziesiąty metr do urywającego się obrońcom Łukasza Linetty’ego, ale niestety piłka została podana za plecy aktywnego pomocnika gospodarzy i akcja nie została zakończona strzałem. Pięć minut później jeden z nielicznych kontrataków gości mógł dać chorzowianom prowadzenie. Bartłomiej Babiarz mając sporo miejsca uderzył silnie z około 25 metrów, ale piłka trafiła w prawy słupek bramki gospodarzy. Wyraźna przewaga Lecha zostaław końcu udokumentowana zdobyciem dwóch goli i to w odstępie zaledwie kilkudziesięciu sekund. W 36. minucie Gergo Lovrencsics w pełnym biegu dośrodkował w pole karne z prawego skrzydła. Futbolówkę próbował przejąć stojący tyłem do bramki Łukasz Teodorczyk, ale na szczęście przepuścił ją, a stojący obok Szymon Pawłowski uderzył ładnie z woleja. Piłka odbiła się jeszcze od nogi Marcina Malinowskiego i myląc Krzysztofa Kamińskiego wpadła do bramki gości tuż przy lewym słupku. Niespełna dwie minuty później było już 2:0. Akcję rozpoczął zdobywca pierwszego gola - Szymon Pawłowski podając w pole karne do Łukasza Teodorczyka. Ten zagrał prostopadłe do Luisa Henriqueza, a Panamczyk tuż sprzed linii końcowej boiska dośrodkował na piąty metr do wyskakującego w powietrze Kaspera Hamalainena. Fin popisał się pięknym strzałem głową w okienko bramki gości. Wprawdzie stojący na pozycji spalonej Gergo Lovrencsics przeszkadzał nieco w interwencji Krzysztofowi Kamińskiemu, ale japoński sędzia nie dopatrzył się naruszenia przepisów przez Węgra i uznał gola. Do przerwy było zatem 2:0, a w drugiej połowie lechici nadal przeważali. W 49. minucie Łukasz Teodorczyk strzelił głową kierując piłkę w okienko bramki Ruchu, ale piękną interwencją popisał się Krzysztof Kamiński. W 68. minucie Teo zdobył jednak 20. bramkę w sezonie. Akcję rozpoczął na lewym skrzydle Łukasz Linetty, który odebrał piłkę rywalom podając do Szymona Pawłowskiego. Ten uruchomił włączającego się z linii obrony Marcina Kamińskiego, który sprzed linii końcowej zagrał na szósty metr, gdzie formalności dopełnił Łukasz Teodorczyk bez problemu pokonując bramkarza gości. Dziesięć minut później było już 4:0. Luis Henriquez popisując się efektownym zwodem minął jednego z obrońców Ruchu i przeprowadził szybki atak kończąc go prostopadłym podaniem w pole karne do wbiegającego z lewej strony Daylona Claasena Reprezentant RPA strzałem w pełnym biegu pokonał Krzysztofa Kamińskiego ustalając wynik meczu na 4:0. Imponująca wygraną Lech przypieczętował zatem zdobycie wicemistrzowskiego tytułu. O ile srebrny medal przed sezonem wzięty byłby zapewne przez lechitów w ciemno, to z pewnością biorąc pod uwagę całe rozgrywki pozostaje pewien niedosyt. W deszczowej, niemal jesiennej atmosferze nie było więc wielkiej radości z tytułu, który jednak z pewnością, z czasem będzie wspominany jako jedno z cenniejszych osiągnięć w historii klubu.
Spotkanie Lecha z Ruchem było ostatnim rozgrywanym w tym sezonie na INEA Stadionie przy ul. Bułgarskiej w Poznaniu. Na zakończenie zmagań w najbliższą niedzielę wicemistrzowie kraju zmierzą się z mistrzami - zawodnikami stołecznej Legii. Mimo, że wszystko, jeśli chodzi o tytuły, zostało już rozstrzygnięte na stadionie przy ul. Łazienkowskiej w Warszawie nie zanosi się raczej na mecz przyjaźni.
Lech Poznań - Ruch Chorzów 4:0 (2:0)
Bramki:
Lech - Szymon Pawłowski - 1 (36’), Kasper Hamalainen - 1 (38’), Łukasz Teodorczyk - 1 (68’), Daylon Claasen - 1 (78’)
Składy:
Lech Poznań: Krzysztof Kotorowski, Tomasz Kędziora, Hubert Wołąkiewicz, Marcin Kamiński, Luis Henriquez, Gergo Lovrencsics, Łukasz Trałka, Kasper Hamalainen (72. Daylon Claasen), Karol Linetty (75. Dimitrije Injać), Szymon Pawłowski (80. Dariusz Formella), Łukasz Teodorczyk
Ruch Chorzów: Krzysztof Kamiński, Maciej Sadlok (72. Jakub Smektała), Marcin Malinowski, Piotr Stawarczyk, Daniel Dziwniel, Marek Zieńczuk, Bartłomiej Babiarz (88. Maciej Urbańczyk), Filip Starzyński, Łukasz Surma, Kamil Włodyka (72. Rołand Gigołajew), Grzegorz Kuświk
Sędziował Minoru Tojo z Tokorozawy (Japonia). Widzów - 14 053.
Radosław Kossakowski + foto
Liczba komentarzy : 0