Podobna wyprawa przed rokiem - do Janowca Wielkopolskiego, cieszyła się bardzo dużym zainteresowaniem turystów, dlatego w tym roku przejazd był odpłatny, ale bilet dla dorosłych kosztował tylko 5 zł, a dzieci mogły pojechać na tę wycieczkę zupełnie za darmo. Co ciekawe już w pierwszym dniu przedsprzedaży zabrakło biletów w kasach gnieźnieńskiego dworca. Na szczęście przekazano je z kas poznańskich, a konduktorzy dysponowali jeszcze także kilkudziesięcioma biletami na pokładzie pociągu.
W związku tym, że w sobotę, 12 maja, w Mieleszynie odbywała się akcja „Polska Biega”, z której relację można przeczytać tutaj, swoją podróż szynobusem SA134 rozpocząłem właśnie na stacji (Ośno/Mieleszyn), która swego czasu była stacją węzłową (dochodziła do niej jeszcze linia wąskotorowa ze Żnina).
W rolę kierownika pociągu wcielił się Jacek Walkowiak pasjonat kolei z Gniezna opowiadając podróżnym ciekawie o historii linii kolejowej nr 281.
Mimo, że linia jest w ciągłej eksploatacji (prowadzone są tym szlakiem składy ponadgabarytowe z Dolnego Śląska do Trójmiasta) to pociągi pojawiają się na niej rzadko, a przyroda sukcesywnie wdziera się w infrastrukturę kolejową.
Mimo, że na linii 281 obowiązuje prędkość szlakowa 50 km/h to maszynista musi bardzo mocno uważać na niestrzeżonych przejazdach, albowiem miejscowi kierowcy już dawno odzwyczaili się od ruchu pociągów w tym rejonie
Podobnie jak przed rokiem tłumy przybyły na peron dworca w Janowcu Wielkopolskim.
Część osób zdecydowała się na przejazd do Damasławka zapełniając szynobus niemal po brzegi.
Dyżurny ruchu ze stacji Janowiec, który najpierw w pięknym uniformie przywitał pociąg, następnie udał się na przejazd kolejowy w ciągu drogi do Mieściska zatrzymując ruch samochodowy.
Po chwili minęliśmy dwa ciekawe obiekty inżynieryjne:
most nad rzeką Wełną...
i wiadukt nad drogą w kierunku Wybranowa, na której corocznie rozgrywany jest Bieg im. Tomasza Hopfera
Po drodze minęliśmy stację Dąbrowa Międzylesie…
i dojechaliśmy do Damasławka
Na peronie również było sporo ludzi.
Załoga pociągu musiała przesiąść się do przeciwnej kabiny. Mieliśmy zatem ponad kwadrans na szybkie zwiedzenie stacji.
Damasławek był niegdyś ważnym węzłem kolejowym (linia 281 krzyżowała się tu z trasą nr 206 z Wągrowca do Inowrocławia)
Obecnie obiekty stacyjne są bardzo zaniedbane…
a ciekawostką jest fakt istnienia na tym dworcu przejść podziemnych między peronami.
W drodze powrotnej zauważyłem, że na budynku stacji Gącz widnieje starszy, niemal nieczytelny napis. Po dokładniejszej analizie okazuje się, że stacja nosiła wcześniej nazwę większej pobliskiej miejscowości - Łopienno.
W niektórych miejscach widać wyraźnie, że linia nr 281 była przygotowywana jako dwutorowa.
Niestety zmiany ustrojowe sprawiły, że koncepcja ta obecnie upadła, ale wciąż jest brana pod uwagę. Wskazuje na to choćby fakt, że budowany w ciągu trasy S5 wiadukt został zaprojektowany z uwzględnieniem możliwości poprowadzenia w przyszłości drugiego toru.
Powoli zbliżamy się do Gniezna
Krótki postój na stacji Gniezno Winiary (dawniej Winiary Wielkopolskie)
Rzut oka na panoramę osiedla Tysiąclecia
Mijamy nastawnię Gniezno Gn B przy rozwidleniu szlaków nr 353 w kierunku Inowrocławia i nr 281 w kierunku Damasławka
Pociąg specjalny kończy bieg na peronie 1. To właśnie stąd odjeżdżały przed laty składy do Janowca, Damasławka i Nakła nad Notecią ciągnięte przez stacjonujące w gnieźnieńskiej lokomotywowni parowozy.
Wycieczka była bardzo ciekawa. U wielu osób odżyły dawne wspomnienia. Młodsi mieli natomiast rzadką okazję przejażdżki szlakiem, który kiedyś był regularnie uczęszczany, a obecnie powoli odchodzi w zapomnienie.