Sobotnie spotkanie, podobnie jak pierwszy pojedynek obu zespołów było wyrównane. Początkowo gra toczyła się głównie w środkowej strefie boiska, ale z upływem czasu było coraz więcej akcji bramkowych, obie drużyny miały po kilka okazji do egzekwowania "krótkich rogów". W piątek taki stały fragment gry kibice widzieli tylko raz - niewykorzystany zresztą przez gospodarzy. Zanosiło się, że do przerwy bramek nie będzie, a tymczasem w ostatniej minucie drugiej kwarty piłeczka przechwycona w środkowej strefie boiska została mocno zagrana w półkole strzałowe Helwetów, a tam umiejętnie dokładając laskę do bramki skierował ją Michał Lange. Po zmianie stron oba zespoły grały z bardziej ofensywnym nastawieniem, ale to Polacy zdobyli bramkę. Rzut karny w trzeciej kwarcie pewnie wykorzystał Patryk Pawlak podwyższając na 2:0. W ostatniej odsłonie aktywniejsi byli goście. W 55. minucie idealne zagranie z lewego skrzydła wzdłuż linii końcowej boiska wykorzystał Mirko Hug zdobywając z bardzo bliskiej odległości kontaktowego gola. Helweci ruszyli do przodu starając się doprowadzić do remisu. Egzekwowali dwa "krótkie rogi", ale narazili się także na szybką kontrę, której jednak Polacy nie wykorzystali. Po odbiorze piłki rywalom we własnej strefie obronnej akcję zainicjował Gracjan Jarzyński podając do Wojciecha Rutkowskiego, który nie zdołał pokonać bramkarza goście w sytuacji "sam na sam". Szansę na dobitkę miał jeszcze Michał Lange, ale także jej nie wykorzystał i ostatecznie mecz zakończył się rezultatem 2:1.
W niedzielę doszło do ostatniego starcia obu drużyn. Tym razem mecz miał charakter nieoficjalny, za to padło w nim najwięcej bramek. Polacy zwyciężyli 5:2, a na listę strzelców w ekipie Biało-Czerwonych wpisali się: Wojciech Rutkowski - 2, Maksymilian Koperski, Bartosz Zaworski i Eryk Bembenek po 1.
Radosław Kossakowski + foto (fotogaleria)
Liczba komentarzy : 0