Polacy walczyli więc nie tylko o medale kolejne medale igrzysk, ale także poprawienie lokaty w DME i walczyli ze zmiennym szczęściem. Co gorsza formuła połączenia Igrzysk Europejskich z Drużynowymi Mistrzostwami Europy sprawiła, szczególnie w dyscyplinach biegowych, że mimo zajęcia miejsca na podium można było nie otrzymać medalu igrzysk w sytuacji, kiedy zawodnik lub zawodniczka z drugiej lub trzeciej dywizji osiągnęli lepszy czas. Tak było już dzień wcześniej w przypadku Mateusza Borkowskiego w biegu na 800 metrów, a w niedzielę problem dotyczył, aż trojga naszych reprezentantów. W pierwszej zakończonej w niedzielę konkurencji nieco poniżej oczekiwań zaprezentowała się Anna Kiełbasińska. W biegu na 200 metrów ruszyła niezbyt szybko. W końcówce próbowała nadrabiać, ale uplasowała się tuż za podium. Na tym samym dystansie miłe zaskoczył natomiast Albert Komański. zajmując drugie miejsce z czasem 20,50. Brązowy medal Igrzysk Europejskich wywalczył Norbert Kobielski pokonując wysokość 2,26. Dwukrotnie strącił natomiast poprzeczkę na 2,29, chociaż za drugim razem naprawdę minimalnie. Gdyby skoczył miałby srebro i nowy rekord życiowy! Najlepszym skoczkiem konkursu w Chorzowie okazał się mistrz olimpijski z Tokio - Gianmarco Tamberi. Włoch i Belg Thomas Carmoy zdołali osiągnąć wspomniane 2,29, ale Tamberi potrzebował do tego mniejszej liczby podejść. Kapitan reprezentacji Włoch okazał się też znakomitym showmanem zagrzewając publiczność do dopingu zarówno podczas konkursu, jak i ceremonii dekoracji. Poprzeczki na wysokości 2,34 nie potrafił jednak przeskoczyć. Michał Haratyk również na trzecim miejscu zakończył konkurs pchnięcia, ale medalu igrzysk nie zdobył. Jeszcze boleśniej regulamin połączonych zawodów odczuła Alicja Konieczek w biegu na 3000 metrów z przeszkodami. Zawodniczka znakomicie taktycznie rozegrała ten bieg rozpoczynając ostateczny atak tuż przed rozpoczęciem ostatniego okrążenia i zwyciężyła ze sporą przewagą. Okazało się jednak, że czas 9:38,72 nie wystarczył to zdobycia żadnego medalu igrzysk europejskich, bowiem lepsze rezultaty uzyskiwały zawodniczki z niższych dywizji. Podobna sytuacja dotyczyła Martyny Galant. Wychowanka MKS Gniezno spokojnie rozpoczęła bieg i zaatakowała na ostatnim okrążeniu. Nie miała jednak tak łatwo, jak Konieczek. Rywalki broniły swych pozycji, a pochodząca z Witkowa zawodniczka momentami musiała atakować po trzecim torze. Na metę wpadła równo z Hiszpanką Esther Guerrero, ale fotofinisz wykazał, że przegrała z nią o jedną setną sekundy. Uzyskany czas 4:11,78 nie wystarczył jednak na do zdobycia medalu Igrzysk Europejskich. Najwięcej emocji przyniosła sztafeta mieszana 4x400 metrów. Początkowo Maks Szwed plasował się na czwartym – piątym miejscu. Anna Kiełbasińska przez moment była nawet siódma. Ostatecznie, jak w biegu indywidualnym, ruszyła mocniej w końcówce. Igor Bogaczyński przekazywał pałeczkę będąc ex aequo na 4.-6. pozycji. To co zrobiła Natalia Kaczmarek, to było już jednak mistrzostwo świata. Polka dwie rywalki wyprzedziła już na pierwszym łuku. Kolejne mijała na ostatniej prostej przy głośnym doping kibiców, dającym namiastkę możliwości dawnego „Kotła Czarownic” przy pełnych trybunach. Uzyskany czas - 3:12.87, nie pozwolił jednak na zdobycie złota. Lepsi o pół sekundy okazali się Czesi, którzy wygrali rywalizację w teoretycznie słabszej grupie. A tak na marginesie organizatorzy przesadzili chyba z ceną wejściówek. Igrzyska europejskie to jednak nie olimpiada. Gdyby rozdano najlepszym, czy wyróżniającym się uczniom część biletów za darmo z okazji zakończenia roku szkolnego, a dla dorosłych zrobiono o połowę tańsze można byłoby zapełnić cały stadion! Bliski medalu był także oszczepnik Dawid Wegner. Rezultat 81,40. Do brązu zabrakło 22, a do srebra – 27 centymetrów! Wszyscy nasi lekkoatleci zostali uhonorowani srebrnymi medalami za drugie miejsce w DME. Wygrali Włosi z dorobkiem 426,5 punktu, wyprzedzając o 24 punkty Polaków. Na najniższym stopniu podium stanęli Niemcy – 387,5. Ceremonię dekoracji uświetnił występ zespołu „Śląsk”, orkiestra górnicza odegrały hymn Italii.
W Tauron Arenie zainaugurowano zmagania w szermierce. I już pierwszy dzień przyniósł dwa medale dla Polski. Julia Walczyk-Klimaszyk w eliminacjach floretu szła jak burza. Większy problem miała dopiero w półfinale pokonując Rumunkę Malinę Calugareanu 14:13, a w finale zdecydowanie wygrała z Węgierką Florą Pasztor 15:10. Podobnie radził sobie szablista Krzysztof Kaczkowski przegrywając jednak w finale z Gruzinem Sandro Bazadze 13:15 i zdobywając srebrny medal.
W Słotwiny Arenie w Krynicy Zdroju toczy się rywalizacja w taekwondo. Dziś bliski zdobycia medalu był Szymon Piątkowski (waga do 80kg). Polak dobrze przeszedł eliminacje, ale przegrał w półfinale 0-2 z Norwegiem Richardem Andre Ordemannem. W walce o brąz został pokonany 2:1 przez Greka Apostolosa Telikostoglou.
W turnieju tenisa stołowego, rozgrywanym w Hali Widowiskowo-Sportowej Suche Stawy, do ćwierćfinału singla kobiet awansowała Natalia Bajor pokonując Austriaczkę Sofię Polcanovą 4:1.
Na torze KS Płaszowianka Łukasz Przybylski pokonał awansował do ćwierćfinału w konkurencji łuku bloczkowego pokonując Węgra Laszlo Szijarto 147:144.
W niedzielę na głównej arenie igrzysk – Stadionie Miejskim im. Henryka Reymana w Krakowie zainaugurowano turniej Rugby 7. Polscy kibice mogą mieć mieszane uczucia. Polki rozgromiły Turcję 50:0 i pokonały Portugalię 26:0. Polacy doznali dotkliwych porażek z Irlandią 0:66 i Niemcami 0:47.
Polki lepiej też radzą sobie w boksie. W turnieju rozgrywanym w Nowym Targu do 1/8 finału awansowały: Natalia Rok (-50kg) pokonując 4:1 Bułgarkę Zlatislavę Chukanovą-Georgievą i Elżbieta Wójcik (-75kg) wygrywając również 4:1 z Norweżką Sunnivą Hofstard. Swe pojedynki przegrali natomiast Damian Durkacz (-75kg) i Radosław Kawczak (+92kg).
W klasyfikacji medalowej Polacy zajmują 5. miejsce mając w dorobku 9 złotych, 8 srebrnych i 7 brązowych medali. Prowadzą Włosi – 17-17-21, przed Hiszpanami – 17-10-10 i Ukrainą – 11-7-4.
Radosław Kossakowski + foto - Szersza relacja fotograficzna z piątego dnia TUTAJ
Liczba komentarzy : 0