W minionym sezonie Lech przegrał z Pogonią przy Bułgarskiej aż 0:4. W tym roku sytuacja Kolejorza jest zupełnie inna i to gospodarze byli faworytami starcia z wiceliderem. Tymczasem do przerwy gra daleka była od tego czego oczekiwaliby kibice po meczu na szczycie. W pierwszej połowie żadna z drużyn nie oddała celnego strzału na bramkę rywala. Bliżsi objęcia prowadzenia byli goście. W 14. minucie Michał Kucharczyk zagrał z rzutu rożnego w kierunku dalszego słupka tam znajdował się zupełnie niepilnowany Benedikt Zech. Austriak miał sporo miejsca, ale fatalnie uderzył z pierwszej piłki. W 37. minucie niezłą akcję przeprowadzili gospodarze, ale strzał zbiegającego z lewego skrzydła Jakuba Kamińskiego został zablokowany przez obrońców Pogoni. Do przerwy bramek nie było. Od początku drugiej połowy na boisku pojawił się Pedro Tiba i już po dwóch minutach gry huknął potężnie sprzed pola karnego w kierunku lewego słupka, ale znakomitą interwencją popisał się Dante Stipica. W 58. minucie znakomita akcja gospodarzy zakończona została strzałem Niki Kwekweskiriego z prawej strony minimalnie obok dalszego słupka. Minutę później zagranie Gruzina niemal skopiował Joao Amaral.. Od 62. minuty Lech grał w „dziesiątkę”. Za drugą żółtą kartkę boisko opuścić musiał Nika Kwekweskiri. Dwadzieścia minut przed zakończeniem spotkania na boisku pojawił się Kamil Grosicki i Pogoń zaczęła grać coraz bardziej ofensywnie. W 83. minucie idealne dośrodkowanie z lewego skrzydła Grosika mógł wykorzystać Jean Carlos Silva, ale jego strzał głową z bliskiej odległości przy lewym słupku obronił Mickey van der Hart. Dwie minuty później kolejna akcja zainicjowana na lewym skrzydle przez Kamila Grosickiego przyniosła już gola. Jego podanie w pole karne wykorzystał Kacper Smoliński wykładając futbolówkę na trzeci metr do Luki Zahovicia, który dopełnił formalności. Wydawało się, że uskrzydlona Pogoń nie tylko dowiezie przewagę do końca spotkania, ale jeszcze ją powiększy. Tymczasem w trzeciej minucie doliczonego czasu gry gospodarze egzekwowali rzut wolny tuż sprzed linii środkowej boiska. Cały zespół Lecha pobiegł w pole karne poza bramkarzem, który zagrał piłkę w pobliże prawego słupka. Tam najwyżej wyskoczył Antonio Milić zgrywając piłkę w prawo na piętnasty metr do Pedro Tiby, który uderzył z woleja w kierunku dalszego słupka. Dante Stipica wyciągnął się jak struna, ale nie zdołał sięgnąć futbolówki. Końcówka spotkania wynagrodziła kibicom nudy z bezbarwnej pierwszej połowy. Remis 1:1 oznacza, że Lech jest wciąż nie pokonany w tym sezonie i pozostanie liderem co najmniej przez najbliższe 2 tygodnie.
Lech Poznań – Pogoń Szczecin 1:1 (0:0)
Bramki:
Lech – Pedro Tibo – 1 (90+1’)
Pogoń – Luka Zahović – 1 (83’)
Radosław Kossakowski/foto Przemysław Szyszka
Liczba komentarzy : 0