W piątek, 31 maja, na stadionie im. Alfonsa Flinika rozpoczął się Puchar Narodów w hokeju na trawie mężczyzn.
W zmaganiach bierze udział dziewięć drużyn: Austria, Pakistan, Polska, Francja, Malezja, RPA, Korea, Kanada i Nowa Zelandia Na inaugurację zmagań doszło do ciekawie zapowiadającego się spotkania Malezja – Pakistan. Wbrew przewidywaniom Malezyjczycy od początku zdominowali rywali prowadząc po niespełna jedenastu minutach 3:0. W drugiej kwarcie gra wyrównała się. Pakistańczycy egzekwowali kilka „krótkich rogów”, ale do przerwy nadal przegrywali trzema bramkami. Po zmianie stron zdołali nawiązać kontakt z rywalami, ale po trzech kwartach było 4:2. W ostatniej odsłonie spotkania zespół Pakistanu zagrał odważnie i otwarcie. W 52. minucie Hannan Shahid zdobył kontaktowego gola. Na cztery minuty przed końcem spotkania trener Pakistańczyków wycofał bramkarza wprowadzając jedenastego zawodnika. Jego podopieczni ruszyli jeszcze bardziej do przodu i na 40 sekund przed końcową syreną wywalczyli rzut karny. Wykorzystał go aktywny lewy obrońca Abu Mahmood ustalając wynik meczu na 4:4. Malezyjczycy długo nie mogli pogodzić się z faktem, że nie zdołali wywalczyć w tym spotkaniu kompletu punktów.
Niespodzianki nie było w pierwszym meczu Polaków, którzy jednak ambitnie powalczyli z faworyzowaną ekipą Nowej Zelandii. Dysponujący znakomitą techniką indywidualną rywale od początku przeważali. Wygrali pierwszą kwartę 1:0, a na początku drugiej Jake Smith zdobył drugą bramkę. Ambitnie walczący Polacy dopingowani przez niemal komplet publiczności w 23. minucie zdołali zdobyć kontaktowego gola dzięki trafieniu Damiana Jarzembowskiego. W końcówce pierwszej połowy rzut karmy egzekwował jeszcze Gracjan Jarzyński, ale minimalnie przestrzelił. Na początku trzeciej kwarty wyrównującego gola zdobył jednak Maksymilian Koperski. Radość kibiców nie trwała jednak długo. W 38. minucie Jont Elmes ponownie dał prowadzenie ekipie z antypodów i rezultatem 2:3 zakończyła się trzecia odsłona spotkania. Polacy walczyli ambitnie, ale nie zdołali wyrównać, a w 55. minucie Simon Child ustalił wynik spotkania na 2:4. Rywale przewyższali Biało-Czerwonych nie tylko umiejętnościami technicznymi, ale także dokładnością podań i łatwością konstruowania szybkich ataków. Podopieczni trenera Dariusza Rachwalskiego nadrabiali braki ambicją i nieustępliwością. Wynik z pewnością ujmy naszej drużynie nie przynosi, a gdyby nie minimalnie przestrzelony rzut karny, to wyglądałby on jeszcze bardziej imponująco.
W pozostałych meczach Francja pokonała Kanadę 4:0, a Republika Południowej Afryki minimalnie przegrała z Austrią 3:4. W sobotę o g. 19 Polacy zmierzą się z Koreą Południową.
Radosław Kossakowski + foto (fotorelacja)
Zobacz również