Koszykarze MKK na drugiej rundzie play-off zakończyli tegoroczne rozgrywki w drugiej ligi. To dobry wynik wg Ciebie?
-Hmm. Ciężko stwierdzić. Niby mieliśmy bardzo dobry sezon zasadniczy, który pozwolił nam startować z pozycji przewagi parkietu, jednak zmagania znów zakończyliśmy na drugiej rundzie. Przeciwnikiem był nie byle jaki zespół, bo zwycięzca grupy C Polonia Bytom. Wyniki obydwu spotkań, które przegraliśmy dość wysoko, nie były tak do końca miarodajne, nie oddawały przebiegu meczu. Chłopcami do bicia nie byliśmy, więc myślę, że każdy z chłopaków ma mały niedosyt po tym sezonie.
Czy myślisz, że w przyszłym roku jeśli uda się wzmocnić skład jest szansa na walkę o coś więcej?
-Myślę, że tak. Nie jestem osobą decyzyjną w klubie, ale wydaje mi się, że brakuje niewiele do tego, by uzbierać skład ludzi, gotowy na to, by bić się w końcu o ten awans do wyższej klasy rozgrywkowej. Gniezno zasługuje na koszykówkę w wydaniu pierwszoligowym i uważam, że to powinien być cel naszego klubu w nadchodzącym sezonie.
W minionym sezonie byłeś jednym z liderów drużyny. Jak oceniasz swoją grę z perspektywy sezonu?
- Hmm. Statystycznie był to najlepszy mój sezon z dotychczasowych, rozegranych na parkietach 2 ligi, ale było kilka meczów, w których powinienem dać więcej drużynie. Myślę, że ogólnie mogę być zadowolony, ale kilka rzeczy jest do poprawy. W przyszłym sezonie musi być lepiej.
Coraz więcej młodych graczy w minionym sezonie dostało swoją szansę, na co wpływ z pewnością miał dobre występy w rozgrywkach młodzieżowych na poziomie ogólnopolskim. Jak oceniasz jako doświadczony zawodnik postępy tych młodych chłopaków? Czy wg Ciebie już w przyszłym sezonie mogą oni za stałe zadomowić się w składzie MKK w drugiej lidze i stanowić o sile drużyny?
-Każdy z nich dostaje szanse w zespole seniorskim i te szanse wykorzystuje. Kilku chłopaków borykało się z kontuzjami w trakcie sezonu, więc to też ich trochę hamowało. Uważam, że z każdą minutą na parkiecie, doświadczenie zbierane przez tych młodych graczy będzie ogromnie ważne, w kontekście ich rozwoju. Najlepszym przykładem niech będzie osoba Huberta Konowalskiego, który już niejednokrotnie dawał impuls drużynie i był jednym z ojców zwycięstwa.
Dziękuję za rozmowę.
Dziękuję również.