Radość gnieźnian z tego faktu okazuje się jednak przedwczesna. Wiele wskazuje bowiem na to, że Start może w ogóle nie przystąpić do żadnych rozgrywek w nadchodzącym sezonie! Problemem, który mocno obciąża budżet klubu jest kwestia konieczności spłaty zobowiązań po ekstraligowym sezonie ‘2013. Już po degradacji z najwyższej klasy rozgrywkowej sytuacja Startu wydawała się beznadziejna. Istniało bowiem realne widmo zawieszenia działalności klubu, czy wręcz jego likwidacji. Wtedy to grupka ludzi na czele z Robertem Łukasikiem zdecydowała się na ratowanie sytuacji. W roku 2014 gnieźnieńscy działacze stawiani byli wręcz za wzór dla innych ośrodków przeżywających podobne trudności. Wtedy jednak drużyna jechała nadspodziewanie dobrze, mając szanse nawet na zwycięstwo w rozgrywkach. Obecny sezon w kontekście słabych, a wręcz fatalnych wyników spowodował, że tamte wysiłki mogą zostać zupełnie zaprzepaszczone.
W związku z tym, że gnieźnianie przegrywali w tym roku większość spotkań, bieżące zobowiązania wobec zawodników nie są zbyt duże. Poważny problem stanowi natomiast konieczność spłaty kolejnych rat układu dotyczącego zobowiązań wobec zawodników broniących barw Startu w sezonie ‘2013. Do spłacenia pozostało około 300 tysięcy złotych (czyli niespełna połowa części układu przypadającej na ten rok). Gnieźnieńscy działacze liczą na wsparcie władz samorządowych. Tymczasem radni miejscy (prawdopodobnie w większości) twierdzą, że pomoc dla Startu z kasy miasta powinna zostać ograniczona. Stanowisko to argumentują słabą postawą żużlowców i pojawiającymi się od dłuższego czasu głosami protestu przeciwko uprzywilejowanej pozycji sportu żużlowego w ogólnym bilansie wsparcia finansowego dla gnieźnieńskich klubów i stowarzyszeń. Ostatnią szansą na dojście do consensusu ma być posiedzenie Komisji Kultury Fizycznej i Sportu Rady Miasta Gniezna, które zaplanowano na piątek, 20 listopada. Podczas obrad omawiana będzie między innymi aktualna sytuacja gnieźnieńskiego żużla. Udział w spotkaniu weźmie co najmniej jeden przedstawiciel Startu. Czy uda się mu przekonać radnych? Czy miasto wesprze jednak klub w poważnym kryzysie? Trudno powiedzieć… Jeszcze trudniej jednak chyba wyobrazić sobie, że mający niemal sześćdziesięcioletnią historię klub zniknie, choćby czasowo, z żużlowej mapy Polski; że modernizowany wielkim nakładem sił i środków stadion przy ul. Wrzesińskiej zamilknie i nie przyciągnie tysięcy fanów na kolejne zawody. Tak się jednak niestety stanie, jeśli do 5 grudnia nie zostaną uregulowane obecne należności wynikające z postępowania układowego. Pewnie w skrajnych przypadkach pojawią się głosy, że dalsze wsparcie dla Startu to „marnotrawienie publicznych pieniędzy”, ale warto sobie zadać pytanie, czy gnieźnieński żużel będąc od lat sztandarową dyscypliną w I stolicy Polski nie jest tak naprawdę miejskim dobrem, o które należy zadbać, aby kryzys przetrwało, aby mogło istnieć nadal. Bo jedną decyzją zburzyć coś co budowano od półwiecza można łatwo. Ale przywrócić to do istnienia, o czym świadczą przypadki w Opolu, czy Świętochłowicach jest już o wiele trudniej.
RADOSŁAW KOSSAKOWSKI
artykuł ukazał się w najnowszym wydaniu "Tygodnika Żużlowego" (47/2015)
Liczba komentarzy : 0