W pierwszym spotkaniu rozegranym w piątek gnieźnianki zmierzyły się z Ruchem Chorzów, który jeszcze w minionym sezonie występował w Superlidze i był cichym faworytem brodnickiego turnieju. Tymczasem po kwadransie gry gnieźnianki prowadziły 8:3. Znakomicie działająca maszyna dostała jednak poważnej zadyszki i w ciągu dziesięciu minut rywalki nie tylko odrobiły straty, ale zdobywając siedem bramek (przy zerowym dorobku pszczółek) wyszły na prowadzenie. Podopieczne trenerów Popka i Solarka zmobilizowały się jednak i jeszcze przed przerwą doprowadziły do remisu. Pierwsza polowa spotkania zakończyła się rezultatem 10:10. Po zmianie stron gnieźnianki minimalnie prowadziły, ale nie potrafiły uzyskać przewagi większej niż różnicą dwóch bramek. Przez moment na prowadzenie wyszły także chorzowianki. Na szczęście znakomicie w gnieźnieńskiej bramce spisywała się Daria Konieczna broniąc między innymi kilka rzutów karnych. Trzy minuty przed końcem spotkania obroniła także rzut z siódmego metra Natalii Kolonko, ale dobitka była już skuteczna i na tablicy wyników pojawił się remis 20:20. Dwie minuty przed końcem meczu Magdalena Nurska rzutem z prawego skrzydła pokonała bramkarkę Ruchu. Później dwukrotnie znakomicie broniła Daria Konieczna, a Nurska w międzyczasie nie trafiła do bramki rywalek. Do końca pozostało już jednak tylko 30 sekund. Trener Robert Popek wziął jeszcze czas uspokoił zespół, którego zadaniem miało być już nie zdobycie bramki, ale jak najdłuższe utrzymanie piłki. Plan został zrealizowany. MKS PR pokonał Ruch 21:20 i zrobił poważny krok w kierunku awansu do Superligi.
W sobotę o g. 18 Ruch w drugim meczu turnieju zmierzy się z Varsovią, a gnieźnianki zagrają z drużyną z Warszawy w niedzielę o g.12.
Radosław Kossakowski/foto archiwum