Podopieczni Tomasza Zakrzewskiego jako beniaminek najniższej klasy rozgrywkowej zajęli bowiem w całych rozgrywkach wysokie drugie miejsce w ligowej tabeli premiowane awansem na kolejny sezon 2024/2025 do wielkopolskiej klasy A.
W dniu dzisiejszym rozmawialiśmy z trenerem Tomaszem Zakrzewskim o udanym sezonie dla drużyny zaplecza pierwszego zespołu Mieszka Gniezno oraz o celach jego drużyny przed nowym w sezonie 2024/2025.
Panie trenerze nim przyjdziemy do konkretów, wróćmy do zakończonej rundy wiosennej sezonu 2023/2024 w wykonaniu rezerw Mieszka Gniezno. Jakby Pan mógł podsumować tą rundę a co za tym idzie cały sezon oraz spektakularny-sukces w postaci awansu do wyższej klasy piłkarskiej?
- Runda wiosenna była bardzo udana ze względu na awans do wyższej klasy rozgrywkowej, co nie było głównym celem naszego zespołu. Celem głównym było kontynuowanie założeń jakie postawiliśmy sobie tworząc zespół rezerw Mieszka czyli przede wszystkim rozwijanie zawodników, którzy ukończyli wiek juniora oraz zapewnienie odpowiedniej liczby minut dla zawodników z pierwszego zespołu. Każdy zawodnik i ja miał z tyłu głowy chęć awansu, ale żeby tak się stało trzeba było wygrać wszystkie spotkania. Już na początku rundy rewanżowej dwie wpadki spowodowały, że awans się oddalił, a większość skreśliła nas z walki o awans. Jednak piłka bywa przewrotna i zespoły, z którymi walczyliśmy bezpośrednio o awans również potraciły punkty. Wiedząc, że najważniejsze mecze zostaną rozegrane w trzech ostatnich kolejkach nie mogliśmy pozwolić sobie na stratę jakiegokolwiek punktu. Ostatecznie wywalczyliśmy awans z czego jesteśmy bardzo zadowoleni bo w rundzie wiosennej nie przegraliśmy meczu, a w całym sezonie przegraliśmy tylko dwa. Dzięki dobrej współpracy z trenerami pierwszego zespołu jak i trenerem juniora młodszego udało nam się również zrealizować cele założone na początku powstania rezerw. Podsumowując sukces, którym jest awans do A klasy został osiągnięty przez zaangażowanie zawodników i chęci ich rozwoju oraz dzięki współpracy pomiędzy trenerami naszego klubu.
Przyzna Pan że awans do A klasy mogliście zapewnić sobie nawet z pierwszego miejsca. Dwie jednak wpadki w rundzie rewanżowej czyli remisy z rzędu z Meblorzem II Swarzędz i Pelikanem Niechanowo, spowodowały że do końca musieliście walczyć o niego gdyż po piętach deptała wam drużyna Błękitnych Psary Polski. Czy taka dramaturgia było wpisana w scenariusz waszego awansu gdyż o nim decydowała ostatnia kolejka sezonu?
- Pewnie jakby nie dwa remisy na początku tej rundy wszystko wskazuje na to, że awans byłby z pierwszego miejsca. Dla mnie nie ma znaczenia, z którego miejsca się awansuje. Przepis mówił jasno – awans do wyższej klasy rozgrywkowej wywalczą dwie najlepsze drużyny z grupy. Wszystkie drużyny w rundzie wiosennej straciły punkty. Nasz zespół stracił ich najmniej, a jednocześnie wygrał trzy najważniejsze mecze w rundzie z zespołami bezpośrednio walczącymi z nami o awans. Zwycięstwo nad Błękitnymi Psary Polskie 3:2 grając w dziesięciu pozwoliło realnie spojrzeć na to by walczyć do końca o awans. Ciężki mecz z Farą Pelikan Żydowo w mocno niesprzyjających warunkach pogodowych i wygrana 1:0 spowodowała, że przed ostatnią kolejką zajmowaliśmy drugie miejsce i tylko od nas zależało czy awansujemy, żeby jednak tak się stało nie mogliśmy pozwolić sobie na porażkę z Unią II Swarzędz, którą pokonaliśmy 4:0 i to spotkanie tak naprawdę zadecydowały o tym, że to my awansowaliśmy. Dramaturgia jest wpisana w rywalizację sportową, wiele razy możemy przekonać się o tym w różnych spotkaniach nie tylko na najniższym szczeblu rozgrywkowym, ale i w wielu spotkaniach na najwyższym poziomie.
Trudno jednocześnie być trenerem, kierownikiem i pełnić inne funkcje czyli być człowiekiem orkiestrą. Jak dawał Pan sobie radę w tym kontekście w całym sezonie i czy przed zgłoszeniem zespołu do rozgrywek w najniższej klasie rozgrywek zadawał sobie Pan sprawę z ogromu pracy związanych z funkcjonowaniu zespołu w tej rywalizacji piłkarskiej?
- Obejmując zespół rezerw spodziewałem się, że nie będzie to lekka i przyjemna praca. Każdy drugi zespół jest traktowany nieco inaczej niż pierwszy (jest tak w każdym klubie) i spodziewałem się tego. Ogrom pracy jest wpisany w zawód trenera nie zawsze związany z treningiem czy meczem. Łącząc kilka tych funkcji nie było niczym zaskakującym ponieważ praca w akademii przy grupach dziecięcych i młodzieżowych bardzo często sprowadza się również do pełnienia wielu funkcji w zespole. Dodatkowym obowiązkiem, który doszedł mi było na pewno jeżdżenie na mecze przeciwników i analizowanie ich pod kontem swojego zespołu.
Rozumiem że w sezonie 2024/2025 nadal będzie Pan trenerem rezerw Mieszka Gniezno. Czy może o czymś nie wiem w kontekście prowadzenia tego zespołu prze Pana?
- Niestety w nowym sezonie 2024/2025 nie poprowadzę zespołu rezerw. Na temat powodu nie będę mówił bo złożyło się na to kilka czynników.
Jeśli nie będzie Pan trenerem zaplecza pierwszej drużyny Mieszka Gniezno, to w tym przypadku czy nadal będzie Pan w tym klubie i czym będzie się zajmował. Czy tylko szkoleniem młodzieży czy czymś jeszcze?
- Nie wybiegam za daleko i w najbliższych miesiącach nie zamierzam zmieniać klubu i nadal będę pracować w Akademii Mieszko z grupami dzieci i młodzieży. Kiedyś przychodzi taki czas, że potrzebne są zmiany w życiu zawodowym bo to też ma wpływ na nasz rozwój.
Dziękuję za rozmowę
Dziękuję również
Liczba komentarzy : 0