Wielkimi krokami zbliża się runda wiosenna w piłkarskiej IV lidze. Dla zdecydowanej większości drużyn z grupy północnej będzie to jedna z najważniejszych rund na przestrzeni kilku ostatnich sezonów, w tym gronie jest także gnieźnieński Mieszko.
W związku z reformą IV ligi w naszym województwie, druga faza czwartoligowych zmagań zapowiada się pasjonująco. Przypomnijmy, że w "nowej" IV lidze, która w nowym sezonie liczyć będzie 20 drużyn skupionych w jeden grupie, utrzyma się tylko siedem ekip. Jeśli mistrz grupy północnej awansuje do III ligi wówczas status czwartoligowca zachowają drużyny z miejsc od 2 do 8. Z kolei jeśli mistrz naszej grupy nie uzyska awansu, wtedy utrzymają się drużyny z miejsc od 1 do 7. To wszystko powoduje, że w nadchodzącej rundzie meczów bez stawki będzie bardzo niewiele.
Oczywiście zdecydowanym i niemal pewnym faworytem do zajęcia pierwszego miejsca w tabeli końcowej jest gnieźnieński Mieszko. Podopiecznym Mariusza Bekasa brakuje do zapewniania sobie końcowego tryumfu 24 punktów i wydaje się, że tylko jakiś kompletny kataklizm mógłby pozbawić biało-niebieskich udziału w barażach o awans do III ligi. Realnie oceniając możliwości i potencjał gnieźnian, jedyną wątpliwością jaka towarzyszyć będzie Mieszkowi wiosną będzie to czy uda się wygrać ligę z kompletem punktów?
O ile walka o pierwsze miejsce jest już raczej rozstrzygnięta, o tyle rywalizacja o utrzymanie zapowiada się ekscytująco. Co najmniej dziesięć drużyn powalczy o pozostałych sześć lub siedem wolnych miejsc. Z tych dziesięciu ekip zdecydowanie najmniej obaw powinni mieć kibice w Swarzędzu i Międzychodzie. Zarówno Unia jak i Warta jesienią wypracowały sobie taki dorobek punktowy, że mogą już przygotowywać się do nowego sezonu w "nowej" IV lidze. Mimo niezłej pozycji wyjściowej na baczności muszą się mieć Tarnovia Tarnowo Podgórne i Kotwica Kórnik. O ile trudno spodziewać się aby kórniczanie "zakręcili" się w okolicach miejsca spadkowego, o tyle co do Tarnovii już takiej pewności nie ma. Po zawirowaniach jakie towarzyszyły zespołowi z Tarnowa Podgórnego w okresie zimowym i nie łatwym terminarzu może się okazać, że sześć punktów przewagi to nie jest wcale bezpieczny dystans. Prawdziwa bitwa czeka natomiast sześć kolejnych zespołów, dla których każdy punkt może się okazać zdobyczą na wagę złota. Zresztą powagę sytuacji można było dostrzec w transferowych działaniach ekip, które plasują się w środku tabeli i najbardziej grozi im spadek. Nie próżnowali działacze w Plewiskach, Wągrowcu czy Szydłowie dokonując kilku interesujących transferów. Z kolei niewątpliwym atutem Sparty Oborniki będzie to, że aż jedenaście meczów rozegra na własnym stadionie. Najbladziej na tym tle wygląda Wełna Skoki, która "przespała" okres zimowy i raczej nie będzie się liczyć w walce o utrzymanie.
Pięć ostatnich drużyn po rundzie jesiennej od spadku uratuje już tylko cud. W Dopiewie mają jeszcze jakieś nadzieje na odrobienie dziesięciu punktów, ale patrząc na chłodno wydaje się to nierealne. Pobiedziski Huragan nie robi sobie nadziei i buduje już zespół z myślą o grze w lidze międzyokręgowej. Natomiast zupełnie białą flagę wywiesili w Wysokiej i Łobżenicy. W tych ośrodkach tylko marzą o jak najszybszym zakończeniu tego bardzo nieudanego sezonu.
Niestety grupa północna zakończy sezon w okrojonym składzie. Z powodu problemów organizacyjnych, sportowych i wszystkich innych możliwych z rywalizacji wycofały się Orły Pniewy. Pniewskiego beniaminka poziom IV ligi przerósł kompletnie i chyba nikogo nie dziwi, że klub ten zupełnie się poddał.
Mieszko Gniezno
Zobacz również