Od redakcji:
Jak Paweł Sochacki zrobił konferencje prasową, w której określił swoją wizję i kierunek finansowania KS Mieszka Gniezno, tak ze strony klubu wszelkie informacje owiane są tajemnicą. Zarząd klubu po wypowiedzi Sochackiego nabrał wody w usta. Mieli "Walne", z którego nikt nic nie wie, poza samymi zainteresowanymi. 25 lutego z tego co mi wiadomo mieli mieć również "Walne". Dzisiaj 26 lutego od rana wydzwaniam do Prezesa, Wiceprezesa i Członka Zarządu...
Godz. 8:46 - Właśnie dzwonił do mnie Prezes Roman Gąsiorowski i obiecał, że o 13.00 poda mi szczegóły! Również wysłałem m u sms z pytaniem czy zrobimy wywiad przed kamerą.
Godzina 9:20 - Otrzymałem kolejny telefon od jednej z osób będących w Zarządzie - wczoraj na Walnym został odwołany definitywnie Członek Zarządu zarazem były Prezes KS Mieszko Gniezno Piotr Stefański, który z racji sporych długów jakie zostawił, musiał jako członek Zarządu do definitywnego rozliczenia być w Zarządzie. Kolejną wiadomością, która może zainteresować Pawła Sochackiego, w chwili obecnej jest miejsce w Zarządzie!
Godzina 14:20- Niestety Prezes nie zadzwonił ani nie odpisał na sms choć obiecał to zrobić...
Materiał z Konferencji Prasowej Pawła Sochackiego - TUTAJ
Godzina 14:30 rozmawiam z Pawłem Sochackim
- Mój warunek nie został spełniony i nie ustała przyczyna której powodem była moja decyzja. Ta zmiana nie była nawet konieczna bo miejsce w zarządzie jest od 2011 roku wolne. Według statutu jest 7 członków a ciągle było 6 wiec nawet nikogo nie trzeba było usuwać. Warunki umowy ja wykonałem w 240 % nie mam ani złotówki zobowiązań wynikającej z podpisania umowy. Wszelkie płatności zrealizowałem przed terminem. Każde kolejne środki miały być następnym dobrowolnym gestem względem klubu.
W chwili obecnej mogę poinformować iż sprawa z Klubem i Zarządem Mieszka Gniezno jest tematem zamkniętym, co oznacza iż po wygaśnięciu trwania umowy nie przewiduje jej kontynuowania.
Życzę klubowi jak najlepiej a niektórym Członkom Zarządu więcej roztropności i szacunku do ludzi którzy prywatne środki przekazują na cele społeczne w zamian za obrażanie i nazywanie dyktatorem.
Z Pawłem Sochackim, który jest w Czechach telefonicznie rozmawiał Tomasz Kostencki
Posiedzenie Komisji Sportu
Doniesienia medialne, dotyczące obecnej sytuacji w KS Mieszko Gniezno, niepokoją nie tylko kibiców, ale także radnych. Temat został poruszony podczas lutowego posiedzenia Komisji Oświaty i Sportu Rady Miasta Gniezna. Nasuwa się pytanie: do jakiego stopnia radni miejscy mogą ingerować w wewnętrzny konflikt?
Temat jako pierwsza poruszyła radna Bogusława Młodzikowska, która zaniepokojona informacjami przekazywanymi przez lokalne media, chciała dowiedzieć się, jak sytuacja przedstawia się w rzeczywistości. - Czy to jest tylko konflikt między sponsorem i zarządem? Czy jest on rozwiązywany wewnętrznie, czy może nasz samorząd bierze w jakiś sposób udział w tym konflikcie – pytała radna. Z odpowiedzią pospieszył radny Ryszard Karmoliński. - Z doniesień medialnych można się dowiedzieć, że pan Paweł Sochacki, właściciel firmy Carbon, zainwestował ponad 84 tys. zł, zastrzegł jednak, że chciałby wiedzieć, co się dzieje z tymi pieniędzmi, zażądał by w zarządzie klubu było miejsce dla przedstawiciela sponsora. Ja mu się właściwie nie dziwię – jeśli komuś daję pieniądze, to chcę wiedzieć, co się z nimi dzieje, sprawa jest oczywista. Zarząd Mieszka nie zgodził się na takie rozwiązanie, argumentując swoją decyzję sprzecznością tego zabiegu ze statutem klubu – tłumaczył R. Karmoliński. - Rzeczywiście jest to sprawa interesująca, ponieważ jest to jeden z największych klubów sportowych w Gnieźnie. Nagle wycofuje się sponsor, a klub zostaje bez pieniędzy. Przyznam, że jestem na rozdrożu, zależy mi na Mieszku, jak zapewne nam wszystkim. Ja rozumiem, że my – jako miasto – nie możemy się wtrącać, ale patrzeć na to musimy. Musimy się przyglądać i jakoś reagować – zaznaczał radny, dodając, że sprawa jest tym poważniejsza, iż za moment klub otrzyma do dyspozycji nowe boisko ze sztuczną nawierzchnią przy ul. Strumykowej, a zwiększona baza będzie oznaczała także wzrost szansy na wyższe osiągnięcia. Jednak jak zaznaczył radny Stanisław Dolaciński, władze miasta nie mają prawa ingerować w sprawy wewnętrzne klubów. - Działalność statutowa klubu jest działalnością wewnętrzną i nam nie wolno w najmniejszym stopniu w to ingerować. My możemy tylko rozliczyć klub pod kątem przekazywanych przez miasto dotacji. Klub ma po to zarząd i organy statutowe, by samodzielnie podejmować decyzje. Oni naprawdę wiedzą co robią, nie uszczęśliwiajmy ich na siłę – prosił radny, dodając, że taka rozmowa powinna się odbywać w obecności samych zainteresowanych. Słowa radnego Dolacińskiego sprawiły, że do dyskusji włączyła się również radna Beata Tarczyńska. - Zgadzam się z tym, że działalność statutowa klubu ma swoje prawa i funkcjonuje na określonej podstawie, ale proszę się nie dziwić, że my, jako radni, z niepokojem na to patrzymy. Bo skoro komuś udało się pozyskać sponsora – co w Gnieźnie jest, niestety, rzadkością – to uważam, że powinno go się szanować. Z drugiej strony my też przecież dajemy pieniądze na ten klub, miasto jest właścicielem obiektów sportowych, w związku z tym nie ma co się dziwić, że interesujemy się tą sprawą – mówiła radna, podkreślając, iż liczyła na to, że przedstawiciele klubu pojawią się na posiedzeniu komisji i przedstawią zaistniałą sytuację. - Nie chodzi o mieszanie się i jakieś wymuszanie decyzji, ale wydaje mi się, że mimo wszystko jakieś wyjaśnienia nam się należą.
Radny Ryszard Niemann zaproponował natomiast, by prezydent oddelegował do zarządu klubu przedstawiciela Miasta Gniezna, który mógłby obserwować działalność klubu i ewentualnie zająć stanowisko mediatora w podobnych sytuacjach. - Dzisiaj ja mogę tylko domniemywać, kto jest przeszkodą w tym działaniu. Wszyscy możemy się tego domyślać. Nie znam faktów, ale znam osobowość jednego z członków tego zarządu, który był niegdyś radnym miejskim. Co stoi na przeszkodzie, żeby porozumieć się chociażby w tej kwestii? – pytał radny Niemann, prosząc jednocześnie obecnego wiceprezydenta Czesława Kruczka o podjęcie konkretnych działań w tej sprawie. Wiceprezydent jednak od razu odpowiedział radnemu, że jest zdecydowanie przeciwny temu, by miasto w tej sytuacji występowało w roli arbitra. - My nie mamy prawa przymuszać sponsora, by kontynuował sponsoring, a w zarządzie nie mamy prawa mianować prezesów, czy ich odwoływać. Aczkolwiek również obserwujemy tę sytuację z zaniepokojeniem, ponieważ zależy nam na losie piłki nożnej. Musimy pamiętać jednak, że miasto jest właścicielem obiektów sportowych, a nie całości klubów. Nie mamy prawa decydować o wszystkim – mówił wiceprezydent Czesław Kruczek. W podobnym tonie wypowiedział się Jacek Mańkowski, dyrektor Gnieźnieńskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, który zwrócił uwagę na to, że jurysdykcja władz miasta może ograniczać się wyłącznie do nadzoru nad wydatkowaniem środków publicznych. - Media piszą to, co czasami chcą pisać, albo to co chcą, żeby ludzie przeczytali. W związku z tym zdementuję: sponsor klubu zainteresowany jest biznesowym modelem prowadzenia stowarzyszenia, jednak forma prowadzenia klubu w wersji prezentowanej przez obecny zarząd nie odpowiada temu modelowi – tłumaczył dyrektor GOSiR, który miał okazję rozmawiać osobiście z obiema stronami. Co ważne, dyrektor zaznaczył, że jest przekonany, iż w konflikcie tym nie ucierpi ani sekcja seniorów, ani sekcje młodzieżowe. - Jedynym problemem, poruszanym już również w dniu dzisiejszym tutaj, gdzie nikt nie ma odwagi powiedzieć otwarcie nazwiska – ja również tego nie zrobię – leży w kwestiach interpersonalnych pomiędzy sponsorem klubu, a niektórymi członkami zarządu klubu – tak dyrektor Jacek Mańkowski zakończył dyskusję na temat sytuacji w KS Mieszko Gniezno.
Kinga Strzelec + Foto - Przemiany na Szlaku Piastowskim
Liczba komentarzy : 8