Finałowa runda tegorocznych zmagań o medale Indywidualnych Mistrzostw Świata była prawdziwym świętem żużla. Komplet widzów zgromadzony na trybunach Motoareny im. Mariana Rosego mógł oglądać wiele ciekawych wyścigów, w których zawodnicy walczyli o pozycje od startu do mety. Ku uciesze fanów turniej zakończył się zwycięstwem Krzysztofa Kasprzaka, który w decydującym wyścigu nie dał najmniejszych szans rywalom i przypieczętował zdobycie srebrnego krążka światowego czempionatu. Dla "KK" to największy sukces w karierze. Polak srebro zapewnił sobie po osiemnastym biegu. - Jeszcze to do mnie nie dociera. To było moje marzenie odkąd zacząłem jeździć na żużlu. Dziękuje Władysławowi Komarnickiemu, który ściągnął mnie do Gorzowa i dzięki temu stałem się lepszym zawodnikiem - powiedział w rozmowie z reporterem Canal+ Sport reprezentant Polski.
Już po trzech seriach startów Grand Prix Polski wiadomo było, że mistrzowski tytuł zdobędzie Greg Hancock. Amerykanin przed zawodami miał dwanaście punktów przewagi nad Kasprzakiem i do zdobycia trzeciego złotego medalu wystarczyło mu zdobycie dziewięciu "oczek". W pierwszych dwóch seriach "Grin" był niepokonany, a w swoim trzecim biegu Hancock musiał uznać wyższość Nickiego Pedersena. Wcześniej punkty stracił Kasprzak i po dziesiątym biegu rozpoczęła się mistrzowska feta. 44-letniemu Amerykaninowi gratulowali rywale, a publiczność zgotowała mu owację na stojąco.
Po biegu "Grin" nie ukrywał radości. Kilka dni przed zawodami Amerykanin przyznawał, że jego celem jest zdobycie mistrzostwa. - To jeden z najlepszych momentów w mojej karierze. Trzeci tytuł przyjmuje z wielką radością i jestem bardzo szczęśliwy. Zdobywałem regularnie punkty, nie myślałem o tym, żeby wygrywać turnieje, ale chciałem w każdych zawodach być co najmniej w półfinale - mówił na antenie Canal+ Sport nowy czempion.
Wiele kontrowersji wywołał finałowy wyścig, w którym wykluczony został Nicki Pedersen. Duńczyk na wejściu w drugi wiraż wypchnął Kasprzaka. Między zawodnikami doszło do kontaktu. "KK" próbował ratować się przed upadkiem, ale zahaczył o dmuchaną bandę i upadł. Sędzia zawodów, Krister Gardell, podjął decyzję o wykluczeniu Pedersena, który w parkingu nie ukrywał złości tą decyzją. Jednocześnie oznaczało to, że finał nie był ostatnim biegiem toruńskiego Grand Prix.
Z dobrej strony w ostatniej rundzie elitarnego cyklu spisali się Andreas Jonsson i Jarosław Hampel. Szwed imponował szybkością i walecznością. Z kolei Hampel zawody zaczął od zwycięstwa, lecz w dwóch kolejnych biegach do swojego dorobku dorzucił tylko punkt i wydawało się, że marzenia o finale nie zostaną zrealizowane. "Mały" przebudził się w końcówce fazy zasadniczej i rzutem na taśmę wywalczył awans do półfinału, w którym zajął drugie miejsce, a w finale mimo wielu prób nie zdołał zagrozić Jonssonowi. Dobre występy tej dwójki dały im przepustkę do rywalizacji w elicie w przyszłym roku.
Po finale rozegrano bieg dodatkowy o brązowy medal Indywidualnych Mistrzostw Świata. Na starcie stanęli Nicki Pedersen oraz Tai Woffinden, którzy w dwunastu turniejach zgromadzili po 121 punktów. Lepiej spod taśmy wyszedł Duńczyk, który na przeciwległej prostej nie zostawił miejsca pod bandą Brytyjczykowi. Ubiegłoroczny mistrz świata dwoił się i troił, by minąć "Powera", lecz mimo wielu prób nie udało mu wyprzedzić rywala.
Oprócz Kasprzaka i Hampela w Grand Prix Polski wystartowali Adrian Miedziński i Maciej Janowski. Lepiej spisał się zawodnik miejscowego Unibaksu, który awansował do półfinału, a w nim atakował Kasprzaka. Z kolei Janowski z siedmioma punktami sklasyfikowany został na dziesiątym miejscu. Polak może jednak mówić o pechu, gdyż w pierwszym biegu najlepiej wystartował, lecz ze względu na problemy sprzętowe nie ukończył biegu.
Klasyfikacja generalna cyklu Grand Prix --->>>
Wyniki:
1. Krzysztof Kasprzak (Polska) - 17 (2,2,2,3,3,2,3) + 1. miejsce w finale
2. Andreas Jonsson (Szwecja) - 17 (2,3,3,2,2,3,2) + 2. miejsce w finale
3. Jarosław Hampel (Polska) - 11 (3,0,1,3,1,2,1) + 3. miejsce w finale
4. Nicki Pedersen (Dania) - 14 (2,2,3,3,1,3) + wykluczenie w finale
5. Greg Hancock (USA) - 13 (3,3,2,2,3,d)
6. Tai Woffinden (Wielka Brytania) - 9 (1,1,0,3,3,1)
7. Adrian Miedziński (Polska) - 9 (w,3,2,1,2,1)
8. Kenneth Bjerre (Dania) - 8 (0,0,3,2,3,0)
9. Chris Holder (Australlia) - 7 (2,3,1,1,0)
10. Maciej Janowski (Polska) - 7 (d,2,3,1,1)
11. Troy Batchelor (Australia) - 6 (1,1,2,2,0)
12. Matej Zagar (Słowenia) - 5 (3,1,1,0,0)
13. Paweł Przedpełski (Polska) - 4 (3,1,0)
14. Martin Smolinski (Niemcy) - 4 (1,0,0,1,2)
15. Chris Harris (Wielka Brytania) - 4 (1,1,0,0,2)
16. Fredrik Lindgren (Szwecja) - 3 (w,2,0,0,1)
17. Oskar Fajfer (Polska) - 0 (0,0)
18. Michael Jepsen Jensen (Dania) - 0 (u/-,-,-,-,-)
Źródlo – SportoweFakty.pl/foto Wiesław Ruhnke
Liczba komentarzy : 0