Gnieźnianie przystąpili do meczu bez respektu wobec rywali. W 6. minucie po dwójkowej akcji Wojciecha Węgrzyna i Zbigniewa Barańczyka piłka trafiła do Mikołaja Bereźnickiego ten uderzył silnie, ale piłkę zdołał podbić jeden z rywali. Dwie minuty później prawym skrzydłem popędził Kamili Kijak dośrodkowując do Mariusza Sawickiego. Ten miał przed sobą już tylko bramkarza rywali, który jednak stał bardzo blisko i zablokował uderzenie gnieźnieńskiego napastnika. Po chwili Kijak zdecydował się na indywidualną akcję, ale w sytuacji „sam na sam” ponownie lepszym okazał się Jakub Kornat. W 10. minucie gnieźnianie objęli prowadzanie. Szybkie wznowienie gry z autu przez Marcina Gresera i dokładne podanie sprawiło, że Wojciech Węgrzyn, który wcześniej wywalczył aut znalazł się w sytuacji „sam na sam” i pokonał bramkarza rywali. Po chwili mogło być 2:0, ale strzał Marcina Marcinkowskiego z prawej strony w kierunku dalszego słupka okazał się minimalnie niecelny. W 15. minucie Zbigniew Barańczyk szybkim wyjściem przeciął podanie rywali i uderzył bez namysłu, ale strzał okazał się minimalnie niecelny. Minutę później ten sam zawodnik przeprowadził piękną, koronkową akcję z Marcinem Marcinkowskim rozmontowując defensywę rywali. Jednak popularny Cinek mając przed sobą pustą bramkę z trzeciego metra posłał piłkę ponad poprzeczką. W kolejnej akcji Zbigniew Barańczyk przedarł się jednak lewym skrzydłem i niesygnalizowanym strzałem zewnętrzną częścią prawej stopy pokonał Jakuba Kornata. Trener gości poprosił o czas i w 18. minucie jego podopieczni zdobyli kontaktową bramkę. Dwójkowa akcja Jurija Kidanowa i Kewina Sidora zakończyła się wbiciem piłki do bramki przez tego drugiego zawodnika. W ostatniej minucie pierwszej połowy padły aż dwie bramki. Najpierw po raz drugi na listę strzelców wpisał się Zbigniew Barańczyk uderzając z prawej strony po krótkim wznowieniu gry z autu. Cztery sekundy przed przerwą kontaktowego gola zdobył jednak Marcin Choszcz strzelając z ponad dziesięciu metrów, a zasłonięty Dawid Dymek rzucił się w przeciwną stronę i po pierwszej połowie było 3:2.
Po zmianie stron rywale zepchnęli gnieźnian do defensywy, ale nie zdołali zdobyć bramki. Gnieźnianie kontratakowali i po jednej z takich akcji w 27. minucie zdobyli czwartego gola, którego autorem, po rajdzie lewym skrzydłem, był Mikołaj Bereźnicki. Trener gości Piotr Górniewicz natychmiast poprosił o czas i zdecydował się na manewr zastępowania bramkarza piątym zawodnikiem w akcjach ofensywnych. Gnieźnianie bronili się skutecznie starając się wyprowadzać kontrataki, albo uderzać z własnej połowy. W 34. minucie na takie zagranie zdecydował się Dawid Dymek trafiając do bramki rywali z własnego pola karnego. Pięć minut później gnieźnieński bramkarz rozpoczął też kolejną bramkową akcję zagrywając do niepilnowanego Wojciecha Węgrzyna. Ten dostrzegł z prawej strony Marcina Marcinkowskiego, który strzałem do pustej bramki podwyższył na 6:2. Goście walczyli do końca, ale nie zdołali zmienić już wyniku ponosząc porażkę, która mocno komplikuje im sytuację w walce o awans.
Grinbud KS Gniezno – We-Met Futsal Club Kamienica Królewska 6:2 (3:2)
Bramki:
Grinbud KS Gniezno – Zbigniew Barańczyk - 2 (17’, 20’), Wojciech Węgrzyn – 1 (10’), Mikoła Bereźnicki – 1 (27’), Dawid Dymek – 1 (34’), Marcin Marcinkowski – 1 (39’)
We-Met Futsal Club – Kewin Sidor – 1 (18’), Marcin Choszcz – 1 (20’)
Zespół Klubu Sportowego Gniezno z dorobkiem 26 punktów zajmuje piątą pozycję w ligowej tabeli. Najbliższy mecz gnieźnianie rozegrają za dwa tygodnie na wyjeździe z liderem w Gdańsku. W sobotę, 11 marca, podejmą natomiast Toruńską Akademię Futsalu. Spotkanie rozegrane zostanie o g. 18 w hali GOSiR przy ul. Sportowej 5.
Radosław Kossakowski/ foto Arkadiusz Kossakowski (fotogaleria)