W Poznaniu spodziewano się zaciętego spotkania i tak faktycznie było, chociaż w pierwszej połowie lechici wyraźnie zdominowali rywali. Już w 5. minucie gospodarze objęli prowadzenie. Pędzący lewym skrzydłem Szymon Pawłowski zacentrował przed pole karne do Darko Jevticia. Ten miał problem z ograniem dwóch rywali, ale w akcję włączył się nadbiegający ze środka boiska Karol Linetty, który zdecydowanie przejął futbolówkę i silnym strzałem z linii pola karnego posłał piłkę do bramki tuż przy lewym słupku tak, że Jakub Szmatuła nie zdążył nawet zareagować. Dwadzieścia pięć minut później pomocnik Lecha mógł po raz drugi wpisać się na listę strzelców, ale piłka po jego strzale z prawego narożnika pola karnego trafiła w spojenie słupka z poprzeczką po przeciwnej stronie bramki. Karol Linetty miał też swój udział przy drugim golu dla Kolejorza. Tym razem środkiem boiska zaatakował Darko Jevtić i odegrał na prawą stronę do reprezentanta Polski. Ten uderzył na tyle silnie, że Jakub Szmatuła nie zdołał skutecznie wychwycić futbolówki. Do toczącej się wzdłuż linii bramkowej piłki dopadł Nicki Bille Nielsen i umiejętnym wślizgiem wbił ją do bramki. W pierwszej połowie Piast zupełnie nie przypominał drużyny dominującej jesienią na boiskach ekstraklasy i wciąż walczącej o mistrzostwo Polski. Goście do przerwy tylko raz poważni zagrozili bramce Lecha, kiedy to Josip Barisić w 14. minucie uderzył głową z bliskiej odległości, a Jasmin Burić obronił instynktownie przy czym piłka po jego interwencji trafiła jeszcze w poprzeczkę bramki gospodarzy. Lech miał zatem trochę szczęścia, ale prowadził do przerwy zasłużenie 2:0 robiąc naprawdę niezłe wrażenie na tle niemającego pomysłu na grę Piasta. Sytuacja ta odwróciła się zupełnie po zmianie stron. Goście wyszli zresztą na drugą połowę znacznie szybciej niż gospodarze i widać było, że są mocno zmobilizowani do odrobienia strat. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Gliwiczanie zdominowali grę w środku boiska i w 51. minucie zdobyli kontaktowego gola. Piłkę technicznym lobem wrzucił w pole karne Kamil Vacek, a tam Paulusowi Arajuuriemu urwał się Sasa Zivec i bez namysłu uderzył z jedenastego metra pewnie pokonując Jasmina Buricia. Goście czuli się na boisku w Poznaniu coraz pewniej i dziesięć minut później doprowadzili do remisu. Szybki kontratak zainicjowany w środku boiska zakończył potężnym uderzeniem z prawego narożnika pola karnego Patrik Mraz, a Jasmin Burić mimo próby interwencji nie zdołał sięgnąć futbolówki zmierzającej w przeciwny, górny narożnik jego bramki. Trener Jan Urban nie czekał długo i wciąż wierząc w zwycięstwo zdecydował się wprowadzić drugiego napastnika. Za Łukasza Trałkę na boisku pojawił się Dawid Kownacki. Młody zawodnik nie zdołał jeszcze na dobre wejść w grę, a już został zdecydowanie sfaulowany od tyłu przez Kamila Vacka. Sytuacja miała miejsce przy próbie wyprowadzania prze Lecha groźnego kontrataku i zawodnik Piasta został ukarany przez arbitra czerwoną kartką. Lechici nie zdołali jednak wykorzystać liczebnej przewagi mimo, iż (zwłaszcza w samej końcówce spotkania) byli stroną wyraźnie dominującą. Między innymi bliski zdobycia zwycięskiego gola był Karola Linetty, ale jego silny strzał z około 10 metrów zdołał sparować Jakub Szmatuła. Ostatecznie mecz zakończył się podziałem punktów, który raczej nie zadowolił żadnej z drużyn.
Lech Poznań - Piast Gliwice 2:2 (2:0)
Bramki:
Lech - Karol Linetty - 1 (6’), Nicki Bille Nielsen -1 (38’)
Piast - Sasa Zivec - 1 (51’), Patrik Mraz - 1 (61’)
Lech - Jasmin Burić, Tomasz Kędziora, Marcin Kamiński, Paulus Arajuuri, Tamas Kadar, Darko Jevtić (81. Maciej Gajos), Łukasz Trałka (68. Dawid Kownacki), Karol Linetty, Abdul Aziz Tetteh, Szymon Pawłowski, Nicki Bille Nielsen
Piast - Jakub Szmatuła, Tomasz Mokwa, Uros Korun, Hebert, Patrik Mraz, Kamil Vacek, Martin Bukata, Sasa Zivec (82. Mateusz Mak), Radosław Murawski, Bartosz Szeliga (46. Martin Nespor), Josip Barisić (74. Maciej Jankowski)
Sędziował Bartosz Frankowski z Torunia
Widzów - 10 289
Radosław Kossakowski + foto
Liczba komentarzy : 0