Przed meczem nad Dolnym Śląskiem przeszła spora ulewa i piłkarze w pierwszej połowie mieli bardzo trudne warunki – niemal basenowe, a to powodowało sporo przypadkowości. w Po sobotnim remisie Legii z Piastem na szczycie ligowej tabeli mecz we Wrocławiu był spotkaniem on awans na drugie miejsce. Gospodarze pierwsi mieli znakomitą okazję do objęcia prowadzenia. W 3. minucie Przemysław Płacheta popędził prawym skrzydłem i z ostrego kąta około pięciu metrów od bramki uderzył silnie, ale skutecznie ten strzał zablokował Mickey van der Hart. W 16. minucie szansę mieli poznanianie. Rzut wolny z ponad dwudziestu pięciu metrów egzekwował Jakub Moder, ale Matus Putnocky nie miał większych problemów z obroną. Minutę później goście zdobyli jednak bramkę, choć na raty. Lewą stroną popędził Jakub Kamiński i dośrodkował w kierunku dalszego słupka. Piłka nie doleciała jednak do zamykającego akcję Christiana Gytkjaera, tylko zatrzymała się w kałuży na polu bramkowym. Duńczyk zdołał jednak do niej dopaść i wpakować z bliska do bramki gospodarzy. W 27. minucie mógł wyrównać Kamil Dankowski, ale zmierzającą pod poprzeczkę piłkę, po jego uderzeniu sprzed linii pola zdołał wychwycić Mickey van der Hart. Siedem minut później ładną, kombinacyjną akcję przeprowadzili goście. Po ostatnim podaniu Kamila Jóźwiaka piłka ponownie utknęła w kałuży na polu bramkowym, a Lubambo Musonda zablokował Christiana Gytkjaera. W odpowiedzi szybką akcję środkiem boiska przeprowadzili wrocławianie. Przemysław Płacheta uderzył z około dwudziestu metrów, ale strzał zablokował nieco Tymoteusz Puchacz i futbolówka minęła nieznacznie prawy słupek. Do przerwy było więc 0:1. Po zmianie stron gospodarze nadal dążyli do wyrównania. W 53. minucie Robert Pich otrzymując dokładne prostopadłe podanie od Krzysztofa Mączyńskiego na wolną przestrzeń w polu karnym Lecha, uderzył z prawej strony, ale Mickey van der Hart instynktownie obronił ten strzał. Osiem minut później gospodarze mieli w odstępie kilku sekund aż dwie sytuacje bramkowe. Najpierw z linii pola karnego uderzył Przemysław Płacheta, ale Mickey van der Harta sparował piłkę w swoją lewą stronę. tam dopadł do niej Israel Puerto przerzucając na lewe skrzydło do Kamila Dankowskiego. Ten uderzył główką , jednak piłka przeleciała nieznacznie obok bramki gości. Napór gospodarzy zaowocował w 76. minucie zdobyciem wyrównującego gola. Krzysztof Mączyński egzekwował rzut wolny z prawego skrzydła około trzydziestu metrów od bramki gości. Do piłki wrzuconej za linię obrony dopadł Israel Puerto uprzedzając interwencję poznańskiego bramkarza. W 80. minucie Jakub Kamiński starał się strzelić przewrotką na bramkę Matusa Putnocky’ego, ale jego uderzenie zablokował ręką Israel Puerto. Sędzia dopiero po analizie zapisu VAR przyznał poznanianom rzut karny, który pewnie wykorzystał Jakub Moder. Lechici nie długo cieszyli się z prowadzenia. W 85. minucie dośrodkowanie Krzyszofa Mączyńskiego z rzutu rożnego wykorzystał pozostawiony zupełnie bez opieki w polu karnym Jakub Łabojko, a piłki nie zdołali zatrzymać ani dwaj obrońcy, ani bramkarz Lecha. Ostatecznie mecz we Wrocławiu zakończył się chyba sprawiedliwym remisem 2:2, chociaż z pewnością nie może on satysfakcjonować żadnego z zespołów.
Lech nadal zajmuje trzecią pozycję w ligowej tabeli, a już w najbliższą sobotę podejmie lidera zmagań – Legię Warszawa.
Śląsk Wrocław - Lech Poznań 2:2 (0:1)
Bramki:
Śląsk – Israel Puerto – 1 (76’), Jakub Łabojko (85’)
Lech - Christian Gytkjaer - 1 (17’), Jakub Moder – 1 (82’)
Sędziował Tomasz Kwiatkowski z Warszawy
Radosław Kossakowski/foto Przemysław Szyszka
Liczba komentarzy : 0