Lechia także ostatnio nie ma dobrych notowań, ale o ile poznanianie walczą o medale, to zespół z Gdańska broni się przed degradacją. W tej sytuacji gospodarze byli faworytami tego pojedynku i od początku przeważali. W 25. minucie objęli prowadzenie. Piłka po dośrodkowaniu Pedro Rebocho z rzutu wolnego na prawej stronie boiska przeleciała nad głowami kilku zawodników i trafia dość przypadkowo Antonio Milicia, a następnie wpadła do bramki tuż przy słupku. Jeszcze przed przerwą lechici zdobyli drugą bramkę. Zdecydowany pressing spowodował błąd rywali. Michał Skóraś popędził w kierunku bramki po podaniu po podaniu Jarosława Kubickiego do własnego bramkarza. Interweniujący na dziesiątym metrze Dusan Kuciak starał się wybić futbolówkę, ale trafił wprost w Skórasia, a odbita piłka poszybowała do bramki. Pierwsza połowa zakończyła się prowadzeniem gospodarzy 2:0. Po zmianie stron Kolejorz nadal przeważał. W 67. minucie gospodarze egzekwowali rzut rożny. Dośrodkowanie starał się wykorzystać Afonso Sousa uderzając z woleja. Dusan Kuciak obronił jego strzał, ale odbita piłka trafiła na piąty metr do Mikaela Ishaka, który również wolejem podwyższył na 3:0. W końcówce Lech pogrążył rywali, a stało się to za sprawą wprowadzonego na ostatnie 20 minut Kristoffera Velde, który zastąpił Michała Skórasia. W 83. minucie Norweg zbiegając z lewego skrzydła minął ładnym Filipa Koperskiego i uderzył w kierunku dalszego słupka. Dusan Kuciak wyciągnął się jak długi, ale nie zdołał sięgnąć futbolówki. Pięć minut później Velde po raz drugi wpisał się na listę strzelców niemal kopiując swą poprzednią akcję. Tym razem jednak piłka po uderzeniu z linii pola karnego odbiła się od jednego z obrońców i myląc zupełnie golkipera gości wpadła do bramki.
Lech Poznań – Lechia Gdańsk 2:0 (5:0)
Bramki:
Lech – Kristoffer Velde – 2 (83’, 88”), Antonio Milić – 1 (25’), Michał Skóraś – (44’), Mikael Ishak – 1 (67’)
Radosław Kossakowski / foto Przemysław Szyszka