Poznanianie dobrze rozpoczęli to spotkanie spychając rywali do defensywy. Szanse na pokonanie Dominika Hladuna w pierwszych dwudziestu minutach mieli Kamil Jóźwiak, Mikael Ishak i Tymoteusz Puchacz, jednak bramkarz gospodarzy popisywał się dobrymi interwencjami. W 29. minucie pierwszy raz groźnie zaatakowali lubinianie, ale Filip Bednarek popisując się ładną paradą obronił strzał głową Patricka Mraza. Trzy minuty później Dani Ramirez przedarł się lewym skrzydłem i schodząc do środka uderzył w pełnym biegu. Piłka otarła się jeszcze o stopę jednego z obrońców Zagłebia i trafiła w słupek. W 42. minucie po dobrym zagraniu Jakuba Żubrowskiego Patrick Mraz znalazł się w sytuacji "sam na sam" z bramkarzem Lecha, ale trafił wprost w Filipa Bednarka. Wydawało się, że do przerwy w Lubinie bramek nie będzie, ale już w doliczonym czasie gry goście objęli prowadzenie. Po podaniu z głębi boiska w polu karnym z obrońcami Zagłębia walczył Pedro Tiba. Futbolówkę przejął jednak Mikael Ishak i strzałem tuż przy prawym słupku pokonał Dominika Hladuna. W 55. minucie mogło być 0:2. Prawym skrzydłem popędził Jakub Kamiński, ale jego strzał w pełnym biegu zdołał obronić bramkarz Zagłębia. Dwadzieścia minut później Kamiński atakując tym razem lewym skrzydłem minął już zwodem Hladuna, ale jego strzał z ostrego kąta obronił stojący przy słupku jeden z obrońców gospodarzy. W 82. minucie Zagłębie wyrównało. Z rzutu rożnego podawał Damjan Bohar, a Lubomir Guldan strzałem głową pokonał Filipa Bednarka. Niemal kopię tej sytuacji, tyle że w lustrzanym odbiciu, mieliśmy pięć minut później. Kolejną centrę Bohara z narożnika boiska .tym razem wykorzystał Sasa Balić pokonując strzałem głową bramkarza Lecha i ustalając wynik meczu na 2:1.
Radosław Kossakowski/foto Przemysław Szyszka