Mimo zwycięstwa Lecha w pierwszym meczu aż 5:0 trybuny Adjarabet Arena w Batumi w czwartek, 28 lipca, wypełniły się niemal po brzegi. Gospodarze od początku starali się ruszyć do ataku, ale lechici umiejętnie spowalniali tempo gry wybijając rywali z uderzenia, a kiedy mieli okazje przeprowadzali kontrataki. W pierwszej połowie gospodarze najlepszą sytuację mieli w 26. minucie. Lewym skrzydłem ruszył Zuriko Dawitaszwili. zagrywając w pole karne do Flamariona Filho, który uderzył lewą nogą z czternastego metra, ale skuteczną interwencją popisał się Artur Rudko. Do przerwy był remis 0:0. Po zmianie stron gospodarze nadal przeważali i zaowocowało to zdobyciem gola. W 64. minucie Irakli Azarowi dośrodkował potężnie z lewego skrzydła na dziesiąty metr do Mate Wacadze, który pięknym uderzeniem głową w kierunku lewego słupka pokonał Artura Rudkę. Podrażniony Lech zagrał odważniej i po niespełna kwadransie doprowadził do remisu. Z ponad dwudziestu metrów precyzyjnie uderzył Alan Czerwiński kierując piłkę do bramki tuż przy prawym słupku. Wyrównująca bramka podcięła nieco skrzydła gospodarzom, a Lech do końca grał zachowawczo oszczędzając siły na kolejne mecze. Następnym rywalem Kolejorza w rundzie kwalifikacyjnej Ligi Konferencji Europy będzie Vikingur Reykjavik z Islandii.
Dinamo Batumi - Lech Poznań – 1:1 (0:0)
Bramki:
Dinamo - Mate Wacadze - 1 (64')
Lech - Alan Czerwiński – 1 (77’)
Sędziował Igor Stojčevski z Macedonii Północnej
Widzów - 19 343.
Radosław Kossakowski/foto FB Dinamo Batumi