Liderujący w tabeli Eerste klasse A gospodarze byli faworytami tego starcia i początek spotkania wydawał się to potwierdzać. Poznanianie przetrzymali jednak początkowy napór Belgów i sami zaczęli coraz odważniej atakować. W 33. minucie zaowocowało to objęciem prowadzenia. Dani Ramirez mając sporo miejsca uderzył z około dwudziestu metrów. Piłka odbiła się od jednego z obrońców myląc bramkarza i było 0:1. Trzy minuty później bliski podwyższenia prowadzenia był Jakub Kamiński, ale trafił tylko w boczną siatkę bramki gospodarzy. W odpowiedzi Belgowie przeprowadzili szybką akcję którą zakończył strzałem głową Ali Gholizadeh. Piłka trafiła jednak tylko w poprzeczkę bramki Lecha. Tymczasem w 41. minucie goście zdobyli drugą bramkę. Po akcji przeprowadzonej lewym skrzydłem piłka trafiła na prawą stronę do niepilnowanego Tymoteusza Puchacza, który uderzył niemal z tego samego miejsca co osiem minut wcześniej Dani Ramirez i strzałem tuż przy lewym słupku pokonał Nicolasa Penneteau. Do przerwy było więc 0:2. Po zmianie stron gospodarze zdecydowanie ruszyli do odrabiania strat. W 50. minucie szarżujący w polu karnym Lecha Mamadou Fall został sfaulowany przez Lubomira Satkę. Podyktowany w tej sytuacji rzut karny skutecznie obronił jednak Filip Bednarek. Pięć minut później bramkarz Lecha został jednak pokonany. Po szybkiej akcji prawym skrzydłem idealne podanie w pole karne otrzymał Ali Gholizadeh strzelając w pełnym biegu w kierunku dalszego słupka. Gospodarze dążyli do wyrównania, ale swoje okazje mieli także lechici. W 69. minucie Jakub Kamiński strzelając sprzed linii pola karnego posłał piłkę minimalnie nad spojeniem słupka z poprzeczką, a dwie minuty później Mikael Ishak strzelając z piątego metra trafił w słupek. Od 77. minucie goście grali w osłabieniu. Drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę ujrzał bowiem Lubomir Satka. Gospodarze ruszyli do odrabiania strat. Znakomicie jednak w bramce Lecha spisywał się Filip Bednarek, a w 83. minucie porzeczka uratowała poznański zespół. Deszcz padał coraz mocniej, a sędzia doliczył aż pięć minut. Tymczasem w trzeciej minucie dodatkowego czasu mecz mógł rozstrzygnąć Jakub Kamiński który w sytuacji „sam na sam” minął już bramkarza gospodarzy, ale w momencie oddawania strzału potknął się na grząskiej nawierzchni. Na szczęście nieskuteczni byli też Belgowie i ostatecznie mecz zakończył się rezultatem 1:2.
Lech jako jedyny polski zespół wystąpi w fazie grupowej Ligi Europy. Swej szansy nie wykorzystała bowiem Legia Warszawa przegrywając na własnym stadionie z Karabachem Agdam 0:3.
Radosław Kossakowski/foto Adam Jastrzębowski
Liczba komentarzy : 0