Sparing z czternastą ekipą Nice I ligi niebiesko-biali rozpoczęli grając ostrożnie w szeregach defensywnych, swoich szans upatrując głównie w ataku pozycyjnym. Pierwszą dogodną sytuację do objęcia prowadzenia mieli po blisko dziesięciu minutach gry, kiedy po zamieszaniu pod bramką Konrada Jałochy blisko szczęścia był pomocnik Lecha, Darko Jevtić. Chwilę później ten sam zawodnik otrzymał dokładne podanie z lewej strony boiska od Volodymyra Kostevycha, ale uderzył ponad poprzeczką bramki gości.
W dwudziestej minucie ponownie to Szwajcar stanął przed szansą na strzelenie pierwszego gola. Po celnym dośrodkowaniu z prawej strony Roberta Gumnego uprzedził go jednak jeden z obrońców przyjezdnych. Spotkanie nie obfitowało w dużą liczbę sytuacji podbramkowych, a bramkarz Kolejorza, Jasmin Burić, w trakcie pierwszej połowy nie został zmuszony do interwencji ani razu. Znacznie więcej działo się w polu karnym GKS-u, tak jak na dziesięć minut przed końcem tej części gry, kiedy próbę Mihaia Raduta z bliska zdołał obronić Jałocha.
Po tym strzale Rumuna ekipie trenera Nenada Bjelicy przyznany został rzut rożny. Po jego krótkim rozegraniu za linią pola karnego znalazł się niepilnowany Jevtić, który oddał bardzo mocne uderzenie i tym razem golkiper gości był bezradny. To już trzeci gol 24-latka w trwającym okresie przygotowawczym, który w obecnym sezonie Lotto Ekstraklasy dwukrotnie pokonywał bramkarzy rywali.
W drugiej połowie meczu obraz gry nie uległ zmianie. Cały czas to lechici dążyli do zapisania sobie kolejnych trafień na koncie. Po równo godzinie spotkania gospodarze mieli rzut wolny z nieco ponad dwudziestu metrów od bramki gości. Do piłki podszedł Radut, który przeniósł piłkę ponad murem złożonym z graczy gości, ale jego efektowne uderzenie nie bez problemów odbił do boku golkiper GKS-u.
Osiem minut później pokaz świetnej gry kombinacyjnej w bocznym sektorze boiska zaprezentowali: Gumny, Nicklas Barkroth oraz Jevtić. Podanie tego ostatniego nie trafiło jednak do wychodzącego na czysta pozycję Raduta i obrona przyjezdnych tym razem zażegnała niebezpieczeństwo. W 73. minucie opiekun gości, Ryszard Tarasiewicz, zdecydował się na przeprowadzenie aż sześciu zmian, jednak nie wpłynęło to aż do końca meczu na zmianę sytuacji na murawie.
Chorwacki szkoleniowiec Kolejorza dopiero na ostatni kwadrans postanowił dać szansę swoim rezerwowym. To właśnie po akcji dwóch z nich, Oleksija Khoblenki oraz Kamila Jóźwiaka, uderzenie tego drugiego w 84. minucie trafiło w słupek bramki gości. Chwilę później przewracany w polu karnym gości był inny rezerwowy, Radosław Majewski, a piłkę na jedenastym metrze ustawił sobie sprowadzony w styczniu tego roku Ukrainiec. Jego intencje wyczuł co prawda golkiper GKS-u, ale debiutancka bramka napastnika w niebiesko-białych barwach mimo to stała się faktem. Khoblenko w ostatniej minucie starcia miał jeszcze okazję na drugiego gola, ale tym razem bezbłędny okazał się bramkarz przyjezdnych.
Bramki: Jevtić (35.), Khoblenko (85.- karny)
Lech Poznań: Jasmin Burić – Robert Gumny (77. Mario Situm), Thomas Rogne, Emir Dilaver, Volodymyr Kostevych – Łukasz Trałka, Maciej Gajos, Mihai Radut (77. Radosław Majewski) – Nicklas Barkroth (77. Tymoteusz Klupś), Christian Gytkjaer, (77. Oleksiy Khoblenko), Darko Jevtić (77. Kamil Jóźwiak)
GKS Tychy (skład wyjściowy): Konrad Jałocha – Mateusz Grzybek, Marcin Biernat, Łukasz Bogusławski, Dawid Abramowicz – Daniel Keon, Edgar Bernhardt, Łukasz Grzeszczyk, Kamil Zapolnik, Damian Nieśmiałowski - Michał Fidziukiewicz
Wygrana z GKS Tychy była czwartym zwycięstwem piłkarzy trenera Nenada Bjelicy w obecnym okresie przygotowawczym. Wcześniej lechici pokonali Polonię Środa Wielkopolska 4:3, Zorię Ługańsk (Ukraina) 3:1 i Etar Veliko Tarnovo (Bułgaria) 4:3 oraz przegrali 0:1 z Hajdukiem Split (Chorwacja). W ostatnim spraingu, w najbliższą środę, 7 lutego, poznanianie podejmą przy Bułgarskiej zespół Znicza Pruszków, a w niedzielę, 11 lutego, zainaugurują piłkarską wiosnę wyjazdowym spotkaniem z Arką w Gdyni.
oprac. Radosław Kossakowski(źródło + foto - lechpoznan.pl)
Liczba komentarzy : 0