Oba zespoły były już chyba raczej myślami przy świętach. W pierwszej połowie niewiele się działo. W 36. minucie goście przeprowadzili składną akcję i objęli prowadzenie. Na prawym skrzydle Robert Dadok i Bartosz Nowak trzema podaniami efektownie ograli defensorów Lecha dośrodkowując na szósty metr do niepilnowanego Jesusa Jimeneza. Ten uderzył z pierwszej piłki nie dając najmniejszych szans Filipowi Bednarkowi. Lech wyrównał jeszcze przed przerwą. W 44. minucie najpierw bliski zdobycia gola był Joao Amaral, ale jego uderzenie obronił Daniel Bielica. Wycofaną przed pole karne piłkę przechwycił jednak Nika Kwekweskiri i uderzył z ponad dwudziestu metrów pod poprzeczkę bramki Górnika. Do przerwy był remis 1:1. Po zmianie stron gra ożywiła się nieco, ale i tak najbardziej godnym odnotowania wydarzeniem była kontuzja sędziego Jarosława Przybyła. Na ostatnie pół godziny zastąpił go arbiter techniczny Albert Różycki. Najwięcej emocji było dopiero w końcówce meczu. Najpierw w 85. minucie w poprzeczkę bramki gospodarzy trafił Erik Janża, a po chwili strzał tego samego zawodnika głową z około ośmiu metrów nie bez trudu obronił Filip Bednarek. Cztery minuty później w sytuacji „sam na sam” z bramkarzem Lecha znalazł się Lukas Podolski, ale Bednarek zdołał wybić na rzut rożny uderzenie byłego mistrza świata. W związku ze zmianą sędziego, do podstawowego czasu doliczonych zostało aż 13 minut. W 99. gospodarze rozstrzygnęli to spotkanie na swoją korzyść. Najpierw głową z piątego metra uderzył Bartosz Salomon. Interweniujący Daniel Bielica wybił piłkę przed siebie, ale wprost pod nogi Antonio Milicia, który wbił ją do bramki rywali ustalając wynik meczu na 2:1. Dzięki wygranej z Górnikiem Lech umocnił się na prowadzeniu w tabeli ekstraklasy. Poznanianie mają w dorobku 41 punktów i o 4 wyprzedzają Pogoń Szczecin, a o 6 Raków Częstochowa. W strefie spadkowej jest Legia Warszawa, która w ostatnim tegorocznym meczu przegrała u siebie z beniaminkiem – Radomiakiem 0:3. Zespoły ekstraklasy powrócą do gry w pierwszy weekend lutego.
Lech Poznań – Górnik Zabrze 2:1 (1:1)
Bramka:
Lech – Nika Kwekweskiri – 1 (44’), Antonio Milić - 1 (90+9’)
Górnik – Jesus Jimenez – 1(36’)
Radosław Kossakowski/foto Przemysław Szyszka
Liczba komentarzy : 0