Rywalizację w piątkowym meczu lepiej rozpoczął Kolejorz, który szybko przejął inicjatywę. Co prawda gospodarze w pierwszych sekundach zagrali wysokim pressingiem, ale po chwili cofnęli się i czekali na ruch poznaniaków. Ci w 6. minucie stworzyli sobie pierwszą sytuację bramkową. Z lewej strony boiska dośrodkował Kostevych, a w polu karnym dobrze zachował się Gytkjaer. Duńczyk w swoim stylu zbiegł na pierwszy słupek, ale nie zaskoczył młodego bramkarza rywali.
Z upływem czasu coraz lepiej radzili sobie podopieczni trenera Lewandowskiego. Po faulu Vujadinovicia dobrą sytuację do zdobycia bramki miał Starzyński. Pomocnik Zagłębia wykonywał rzut wolny z siedemnastu metrów, ale mocno przestrzelił. To była jedyna sytuacja gospodarzy w pierwszej połowie. Jak powinno się wykonywać rzutu wolne kilkanaście minut później mógł pokazać młodszemu koledze Majewski, ale jego próba też była daleka od ideału.
Oba zespoły przed przerwą prowadziły otwartą i ofensywną grę, ale sytuacji bramkowych było jak na lekarstwo. W 37. minucie strzał Jóźwiaka został zablokowany, a kilka minut później na raty uderzał Kostevych. Pierwsza próba lewego obrońcy została zablokowana, a drugą bez problemów złapał Hładun. Mimo tego, że była to już 44. minuta, to kibice obecni na stadionie właśnie w tej sytuacji obejrzeli pierwszy celny strzał na bramkę.
Blisko wyjścia na prowadzenie poznaniacy byli już dwie minuty po wznowieniu gry, kiedy Majewski zagrał na dziesiąty metr do Gajosa. Kapitan Lecha uderzył jednak za mocno i nad poprzeczką. W 52. minucie piłka wylądowała w siatce. Z prawej strony boiska dośrodkował Gumny, jego podanie przedłużył Situm, a polu karnym najlepiej zachował się Gytkjaer, który zdobył swoją osiemnastką bramkę w ekstraklasie.
Po stracie gola gospodarze przejęli inicjatywę. I już po kilku minutach do wyrównania mógł doprowadzić Czerwiński, ale z bliskiej odległości przestrzelił. Poznaniacy starali się grać mądrze, starali się utrzymywać przy piłce i wybijać rywali z rytmu. Zagłębie potrafiło jednak stwarzać sobie kolejne sytuacje. Po dośrodkowaniu Czerwińskiego nieznacznie pomylił się Starzyński.
Kolejorz szukał okazji do wyprowadzenia kontrataku. Aktywny na skrzydle był Jóźwiak, który regularnie szukał Gytkjaera. Duńczyk jednak nie miał okazji do podwyższenia prowadzenia. To jednak dla lechitów nie było tak istotne, jak utrzymanie prowadzenia. Dlatego też na ostatnie kilkanaście minut na boisku pojawił się Janicki. Dzięki wejściu trzeciego stopera, Lech mógł przejść na ustawienie z piątką obrońców. Z kolei Zagłębie postawiło na drugiego napastnika, chcąc w ten sposób zwiększyć swoje ofensywne możliwości. Wynik spotkania nie uległ już jednak zmianie.
ZAGŁĘBIE LUBIN - LECH POZNAŃ 0:1 (0:0)
Bramka: Gytkjaer (52)
Zagłębie: Dominik Hładun - Alan Czerwiński, Lubomir Guldan, Bartosz Kopacz, Rafał Pietrzak - Jakub Tosik (75. Bartłomiej Pawłowski), Adam Matuszczyk - Filip Jagiełło, Filip Starzyński (81. Patryk Tuszyński), Bartosz Slisz (59. Paweł Żyra) - Jakub Mares
Lech: Matus Putnocky - Robert Gumny, Emir Dilaver, Nikola Vujadinović, Volodymyr Kostevych - Łukasz Trałka, Maciej Gajos, Radosław Majewski - Mario Situm (75. Rafał Janicki), Christian Gytkjaer (79. Oleksiy Khoblenko), Kamil Jóźwiak (87. Darko Jevtić)
Widzów - 12 721
lechpoznan.pl + foto
Liczba komentarzy : 0