Od początku meczu dominacja Lecha nie podlegała żadnej dyskusji. Metalist miał spore problemy, żeby wyjść z własnej połowy boiska. Z tym najmniejszego problemu nie mieli niebiesko-biali. Już w 6. minucie Jevtić po raz pierwszy zagrał znakomicie do Ubiparipa. Serb uderzył po ziemi obok Disljenkovicia, ale i niestety także obok słupka.Napastnik Lecha skuteczniejszy był dziesięć minut później. Blokowany przez obrońcę Ubiparip próbował dośrodkować spod linii końcowej. Wyszedł z tego "centrostrzał", piłka przelobowała bramkarza i spadła w boczną siatkę bramki Metalista. Kolejorz objął prowadzenie, co skłoniło Ukraińców do odważniejszych ataków, lecz nie potrafili oni zagrozić bramce strzeżonej przez Gostomskiego. Dalej atakował za to Lech. W 30. minucie po dośrodkowaniu Kędziory główkował Ubiparip, ale tym razem lepszy był bramkarz. Po chwili Disljenković skapitulował jednak po raz drugi. Jevtić świetnie zagrał w tempo do wbiegającego w pole karne Ubiparipa, a ten uderzył z woleja nie dając szans golkiperowi. Kolejne gole padały już w drugiej części gry. Lech wyszedł na boisko w niemal niezmienionym składzie, ale za to... w nowych strojach. Przemoknięty niebieski komplet poznaniacy zamienili na biały. Pierwsze minuty należały do graczy Metalista, lecz zapału starczyło jedynie do momentu utraty trzeciego gola. Po raz kolejny techniczny kunszt pokazał Jevtić ogrywając trzech zawodników, po czym zagrał do wbiegającego Kownackiego. Młodemu napastnikowi pozostało dopełnić formalności. Cztery minuty później 17-latek mógł odbierać kolejne gratulacje. Po rzucie rożnym dla Metalista, zabójczy kontratak wyprowadziła para Ubiparip – Kownacki. Serb zagrał do młodszego kolegi, a ten przepiękną podcinką przelobował bramkarza. Wynik meczu na kilka minut przed końcem ustalił samobójczym trafieniem Kulakov. Trzeba przyznać, że był to efektywny strzał, tyle że... nie do właściwej bramki. Z lewej strony dośrodkował Ceesay, a Ukrainiec niefortunnym zagraniem pokonał swojego kolegę, Pogoreliya. Rezultat 5:0 można uznać za najniższy wymiar kary dla Metalistu. Rywale stworzyli sobie tylko jedną groźniejszą sytuację. Lech grał bardzo pewnie w obronie i efektownie, a zarazem efektywnie w ofensywie. Sztab szkoleniowy przetestował kolejne warianty, m.in. przez kilkanaście minut na pozycji defensywnego pomocnika grał Kebba Ceesay, dla którego był to pierwszy mecz od listopada 2013 roku. Rozmiary wygranej mogły być jeszcze bardziej okazałe, gdyby więcej zimnej krwi zachował Sadajew. Mając pustą bramkę przed sobą, Czeczen trafił tylko w słupek, choć przyznać trzeba, że nie była to łatwa sytuacja. Mimo to gra lechitów i okazałe zwycięstwo musi cieszyć.
Lech Poznań - Metalist Charków 5:0 (2:0)
Bramki: 1:0 Ubiparip (16), 2:0 Ubiparip (31), 3:0 Kownacki (56), 4:0 Kownacki (60), 5:0 Kulakov (82 -samobójcza)
Lech: Gostomski (46. Kotorowski) - Kędziora (75. Bednarek), Arajuuri (81. Drewniak), Kamiński (75. Cernomordijs), Henriquez (66. Douglas) - Lovrencsics (46. Holman), Trałka (66. Ceesay), Jevtić (75. Serafin), Hamalainen (66. Sanocki), Kownacki (66. Formella) - Ubiparip (66. Sadajew)
Metalist: Disljenković (46. Pogoreliy) - Kobin, Ishenko, Pshenychnykh, Osman (46. Kulakov) - Sharpar (46. Krasnoperov), Edmar (60. Kalyuzhnyi) - Bobko, Priemov, Rebenok (61. Berezovchuk) - Akulinin (46. Kulakov)
www.lechpoznan.pl