Lech spotkanie we Wrocławiu rozpoczął zresztą bardzo podobnie jak pucharowe starcie z Jagiellonią w miniony czwartek. W 2. minucie akcję lewym skrzydłem przeprowadził Szymon Pawłowski. Wyawało się, że pomocnik Lecha poda do biegnącego w kierunku narożnika boiska Luisa Henriqueza. Tymczasem były zawodnik Mieszka zagrał piłkę do środka - wprost pod nogi Darko Jevticia, a ten mimo asysty czterech zawodników Śląska przedarł się w pole karne i silnym, precyzyjnym strzałem pokonał Mariusza Pawełka. Jedenaście minut później po dośrodkowaniu Szymona Pawłowskiego z rzutu rożnego Tomasz Kędziora uderzył minimalnie nad poprzeczką bramki gospodarzy. Poznanianie zepchnęli zresztą rywali do defensywy co chwilę przeprowadzając akcje skrzydłami, ale zbyt głębokie dośrodkowania nie stanowiły poważniejszego zagrożenia dla bramki Mariusza Pawełka. Zespół Śląska grał głównie z kontry i w 18. minucie jedna z takich akcji mogła przynieść wyrównanie. Po podaniu Dudu Paraiby na czystej pozycji strzeleckiej znalazł się Flavio Paixao, ale mając przed sobą tylko Macieja Gostomskiego Portugalczyk uderzył minimalnie obok przeciwległego słupka. Cztery minuty później składny atak pozycyjny Lecha minimalnie niecelnym strzałem zakończył Dawid Kownacki. Z upływem czasu Śląsk zaczął przejmować inicjatywę. W 27. minucie groźnie z dalszej odległości strzelił Robert Pich, ale Maciej Gostomski nie dał się zaskoczyć podobnie jak osiem minut później, kiedy to z bliskiej odległości główkował Flavio Paixao. Portugalczyk był wprawdzie na minimalnym spalonym (niezauważonym przez sędziego), ale i tak bramkarz Lecha zdołał "przenieść" futbolówkę nad poprzeczką. W końcówce pierwszej połowy ponownie odważniej ruszyli goście, ale strzały Darko Jevticia i Dawida Kownackiego nie zmieniły rezultatu i do przerwy było 0:1. Od początku drugiej połowy inicjatywę przejęli gospodarze, a podopieczni Macieja Skorży liczyli na swe szanse w kontratakach. Niestety, mimo kilku stworzonych sytuacji nie zdołali powiększyć prowadzenia. W 61. minucie dwójkowa akcja Kaspera Hamalainena i Dawida Kownackiego sprawiła, że młody pomocnik Lecha zalazł się w sytuacji „sam na sam” z bramkarzem Śląska, ale Mariusz Pawełek wyszedł z tego pojedynku zwycięsko. Wydawało się, że Lech nawet jeśli nie zdobędzie kolejnego gola, to „dowiezie” zwycięstwo do końcowego gwizdka w pełni kontrolując sytuację na boisku. Tymczasem w 70. minucie Paulus Arajuuri przerywając ładnym wślizgiem polu karnym akcję Flavio Paixao wybił piłkę w taki sposób, że trafiła ona do Mateusza Machaja. Spóźniony w kryciu Luis Henriquez próbował jeszcze zablokować rywala, ale tylko zasłonił sytuację Maciejowi Gostomskiemu, który przepuścił piłkę między nogami i było 1:1. Gospodarze wyraźnie podbudowani zdobyciem gola ruszyli zdecydowanie do ataku. Między innymi Krzysztof Ostrowski trafił w poprzeczka bramki Lecha. Trzy minuty później lechici również mogli objąć prowadzenie, ale pojedynek „jeden na jeden” z Mariuszem Pawełkiem przegrał atakujący lewym skrzydłem Szymon Pawłowski. Ostatecznie ciekawy i emocjonujący mecz we Wrocławiu zakończył się sprawiedliwym remisem 1:1 i podziałem punktów.
Śląsk Wrocław - Lech Poznań 1:1 (0:1)
Bramki:
Śląsk - Mateusz Machaj - 1 (70’)
Lech - Darko Jevtić - 1 (2’)
Śląsk - Mariusz Pawełek, Paweł Zieliński, Piotr Celeban, Tomasz Hołota, Dudu Paraiba, Tom Hateley, Krzysztof Danielewicz (59. Lukas Droppa), Flavio Paixao, Sebastian Mila, Robert Pich (66. Krzysztof Ostrowski), Mateusz Machaj (83. Kamil Dankowski)
Lech- Maciej Gostomski, Tomasz Kędziora, Paulus Arajuuri, Marcin Kamiński, Luis Henriquez, Dawid Kownacki, Łukasz Trałka, Karol Linetty, Szymon Pawłowski (86. Dariusz Formella), Kasper Hamalainen (77. Zaur Sadajew), Darko Jevtić (71. Gergo Lovrencsics)
Sędziował Tomasz Kwiatkowski z Warszawy
Widzów - 22 687
Radosław Kossakowski/foto www.lechpoznan.pl