Mecz początkowo nie był zbyt interesujący. Obie drużyny grały zachowawczo starając się przede wszystkim nie popełniać błędów w defensywie. Z upływem czasu coraz aktywniejsi byli białostocczanie. W 28. minucie. Arvydas Novikovas srzelił celnie ale wprost w ręce bramkarza Lechii. Dwie minuty przed końcem pierwszej połowy Jaga mogła objąć prowadzenie. W polu karny w doskonałej sytuacji znalazł się Jesusa Imaz, kiedy wychodzący z bramki Zlatan Alomerović minął się z piłką, ale ofiarna interwencja Błażeja Augustyna sprawiła, że białostocczanie nie prowadzili do przerwy 1:0. Generalnie jednak bezbramkowy remis oddawał przebieg pierwszej połowy, w której ciekawiej za sprawą imponujących sektorówek było na trybunach niż na boisku. Po zmianie stron obraz gry nie zmienił się. Nadal nieco aktywniejsi byli piłkarze z Białegostoku. W 73. minucie po podaniu z prawego skrzydła silnie uderzył Guilherme, ale skutecznie interweniował Zlatan Alomerović. W końcówce spotkania inicjatywę przejęli gdańszczanie. W 86. minucie w sporym zamieszaniu w polu karnym wbili piłkę do bramki Jagiellonii. Analiza VAR sprawiła, że gol nie został uznany z powodu spalonego. W związku z wcześniejszym odpaleniem rac przez kibiców arbiter doliczył siedem minut. I już niemal w samej końcówce tego doliczonego czasu Artur Sobiech wyprzedził aż trzech stojących pasywnie obrońców Jagi i czubkiem buta skierował piłkę do bramki obok zaskoczonego Mariana Kelemena.
Radosław Kossakowski + foto (fotorelacja tutaj)
Liczba komentarzy : 0