Oba zespoły przystąpiły do tego sezonu bez większych zmian personalnych, a czołowi zawodnicy nadal stanowią o sile zespołu. Z pewnością pierwsza połowa nie należała do udanych w wykonaniu zespołu gospodarzy, którzy oko snajpera zostawili na strzelnicy. Bez najmniejszych skrupułów fakt ten wykorzystali piłkarze Spurt Pubu, który na przerwę schodzili prowadząc 3:0 po bramkach Mateusza Ptaka i Bartosza Hekerta. Kiedy na początku drugiej połowy padła bramka na 1:3, a zaraz po niej kolejny gol dla Sport Pubu wydawało się, że jest już po zawodach. Zawodnicy Bol Annu walczyli jednak do końca i zdołali zdobyć jeszcze dwie bramki. Na więcej tym razem zabrakło czasu. Najskuteczniejszy w zespole gospodarzy był Maciej Bigosiński- notabene grający na pozycji obrońcy, autor dwóch goli.
Początek III sezonu, palce lizać i pozostawało zadać pytanie, co zaserwują następne zespoły.
Niewiele gorsze widowisko oglądaliśmy w meczu debiutanta drużyny UKS MJ Sport Gniezno oraz powracającej po przerwie jesiennej ekipy G-Fighters. Do stanu 2:2 mecz był bardzo wyrównany i ciężko było w tym momencie wskazać zdecydowanego faworyta. Później do głosu doszli jednak piłkarze gości i zdobyli kolejno trzy bramki pod rząd, których autorami byli między innymi Adrian Pieniążek i Szymon Sanok. Ostatecznie mecz zakończył się zwycięstwem „żółtych łodzi podwodnych”, drużyny UKS MJ Sport Gniezno. Zupełnie nie wyszedł początek sezonu drugiemu z debiutantów drużynie Ardetaku Gniezno oraz Old Boysom z Pobiedzisk. Obie drużyny przegrały solidnie, wysoko i po słabej grze. Na usprawiedliwienie Ardetaku może być fakt, że trafili na najgorszego z najgorszych przeciwników. Ekipa Uniremu mimo, że na początku spotkania przegrywała 1:0, bardzo szybko włączyła wyższy bieg i zdobyła 10 kolejnych bramek. 4 z nich padły z pod nóg Damiana Grzesiaka, który zmienił barwy klubowe, 4 z pod nóg Dariusza Rychłowskiego, nowego nabytku Uniremu. Mistrz nie tylko utrzymał szeroką kadrę, ale rozbudował ją także o bardzo dobrych zawodników. Czy ktoś ich w ogóle zatrzyma w tym sezonie? Old Boysi po przegranym meczu z Marbudem pretensje mogą mieć tylko do siebie. Przeciwnik w wyniku absencji bramkarza zmuszony był postawić kapitana drużyny – Mariusz Graczyka między słupkami, a mimo to piłkarze Marbudu wygrali wysoko 8:1. Najskuteczniejsi tym razem okazali się Tomasz Fuszpaniak oraz Marek Cybok. W ostatnim meczu dobrze dysponowanego tego dnia Marcina Kalińskiego próbowali powstrzymać piłkarze Husarii Gniezno. Pojedynek wice-mistrza z trzecim zespołem poprzedniego sezonu mógł się podobać zebranym kibicom i do końca trzymał w niepewności. Być może ciężar spotkania równomiernie rozłożony na wszystkich piłkarzy gospodarzy zadecydował o tym, że to oni pokonali Winiary 5:4.
Marcin Jaskulski