Sobotni mecz w ramach 16. kolejki I ligi był pojedynkiem dwóch ekip sąsiadujących ze sobą w tabeli. Przed szesnastą serią spotkań gnieźnianki znajdowały się na czwartym miejscu, tuż przed tczewiankami, które do drużyny z Pierwszej Stolicy Polski miały zaledwie jeden punkt straty i zapewne niemałe nadzieje na przegonienie MKS-u. W rundzie jesiennej SPR Sambor pokonał wysoko gnieźnieńskie szczypiornistki, co pozwalało gościom mieć nadzieję na dobry rezultat.
Pojedynek rozpoczął się jednak bardzo dobrze dla miejscowych, które po czterech minutach prowadziły już 3:0. Sambor nie zamierzał odpuszczać. W kolejnych akcjach ekipa gości konsekwentnie niwelowała straty, aż wreszcie po kwadransie gry zdołała wyjść na prowadzenie 6:5 - jak się później okazało jedyne w tym spotkaniu.. Chwilę później samborski Tczew stanął przed szansą na powiększenie prowadzenia, lecz wówczas świetną interwencją popisała się Kamila Olejniczak. Co nie udało się gościom, udało się MKS-owi, który za sprawą dwóch trafień Mai Bielińskiej z rzutów karnych wysunął się na prowadzenie, którego nie oddał do końca pierwszej części meczu. Gnieźnianki schodziły na przerwę z dwubramkową zaliczką - 9:7.
Druga część pojedynku zaczęła się znakomicie dla podopiecznych R. Popka i R. Solarka. Gnieźnieńskie szczypiornistki powiększyły znacząco swoja przewagę, dzięki czemu w 38. minucie na tablicy wyników widniał wynik 13:8. Kiedy wydawało się, że zawodniczki MKS PR URBIS będą kontrolować przebieg spotkania do głosu doszły piłkarki ręczne z Tczewa, które na osiem minut przed końcem zredukowały dystans do przeciwniczek na zaledwie dwa punkty. Wtedy rozpoczęła się nerwowa gra z obu stron. Straty piłek, niewykorzystane okazje, błędy, które nie powinny mieć miejsca, to wszystko sprawiło, że do ostatnich sekund losy meczu były nie rozstrzygnięte. Na początku ostatniej minuty Sambor zdobył kontaktową bramkę (17:16). W kolejnej akcji gnieźnianki długo starały przedrzeć się przez obronę gości. Gdy sędziowie zasygnalizowali grę pasywną piłka powędrowała do Joanny Różańskiej, która co prawda nie zdołała zdobyć 18. punktu dla MKS-u, ale wywalczyła rzut karny. Ten na trafienie zamieniła Maja Bielińska, dzięki czemu jasne stało się, że trzy punkty za zwycięstwo pozostaną w Gnieźnie.
Dla obu drużyn nie był to z pewnością wymarzony mecz. Osiemnaście i szesnaście goli to nie jest rezultat, którego oczekiwaliby szkoleniowcy. Po stronie gospodyń należy z pewnością wyróżnić dwie zawodniczki - Kamilę Olejniczak i Maję Bielińską. Pierwsza "zamurowała" bramkę MKS PR URBIS, dzięki czemu gnieźnianki, pomimo nie najlepszej dyspozycji w ataku mogły wygrać spotkanie. Druga popisała się znakomitą egzekucją rzutów karnych, a pamiętamy, że ten element nie zawsze był mocną stroną szczypiornistek z Grodu Lecha. Maja Bielińska pomyliła się tylko raz, a na swoim koncie zapisała sześć trafień, co było najlepszym wynikiem w drużynie z Gniezna.
Do końca ligowych zmagań pozostały już tylko dwie kolejki. Za tydzień MKS PR URBIS Gniezno uda się po raz trzeci do Płocka, tym razem na mecz z MMKS Jutrzenką.
MKS PR URBIS Gniezno - SPR Sambor Tczew 18:16 (9:7)
Dla MKS PR URBIS: L. Kobyłecka, D. Tarczyńska, K. Olejniczak - M. Wojtkowiak (1), N. Niedzielska, A. Siwka (2), J. Różańska (2), M. Giszczyńska (4), M. Dolacińska, K. Chojnacka (2), K. Stankiewicz, M. Bigoszewska-Jackowiak (1), M. Rachela, M. Bielińska (6), M. Walkowska, K. Nowak
MKS PR Gniezno/ foto Roman Strugalski - Szersza relacja fotograficzna z tego meczu - TUTAJ