Mecz drużyn, których kibice od lat są zaprzyjaźnieni nie zachwycił. W pierwszej połowie więcej okazji do objęcia prowadzenia mieli gospodarze. W 24. minucie Otar Kakabadze dość łatwo przedarł się prawym skrzydłem, ale piłka po jego uderzeniu o metr minęła lewy słupek bramki Lecha. Cztery minuty później sprzed pola karnego uderzył Jewgen Konoplianka, ale posłał piłkę w środek bramki i mimo, że strzał był silny to Filip Bednarek nie miał większych problemów z jego obroną. Do przerwy był remis 0:0. Po zmianie stron aktywniejsi stali się goście. Krzyżowe podanie z prawego skrzydła na szósty metr od Radosława Murawskiego mógł wykorzystać MIkael Ishak, ale jego strzał został częściowo zablokowany i Karol Niemczycki nie miał większych problemów z obroną. Z upływem czasu ponownie inicjatywę przejęli gospodarze. W 69. minucie Patryk Makuch uderzył silnie z około 20 metrów, ale świetną paradą popisał się Filip Bednarek. Dwie minuty później Makuch miał sporo miejsca na dziesiątym metrze i zdecydował się na strzał przewrotką posyłając jednak piłkę obok prawego słupka. W 73. minucie po akcji prawą stroną boiska uderzył z kolei Mikael Ishak, ale Karol Niemczycki znów był na posterunku. Pięć minut później po raz kolejny błysnął Patryk Makuch, ale jego uderzenie z lewej strony, sprzed narożnika pola karnego obronił Filip Bednarek. Minutę później po dośrodkowaniu z lewego skrzydła Pawła Jaroszyńskiego na piąty metr główkował Benjamin Kallman, ale w sytuacji "sam na sam" posłał piłkę ponad poprzeczką. Cracovia przeważała, ale w doliczonym czasie gry to poznanianie mogli rozstrzygnąć mecz na swoją korzyść. Gdyby Michał Skóraś po rajdzie lewym skrzydłem zdecydował się strzelić w kierunku bliższego słupka, a nie podawać na piąty metr, była szansa na zdobycie kompletu punktów w Krakowie. Tymczasem mecz przyjaźni zakończył się remisem bezbramkowym.
Cracovia - Lech Poznań 0:0
Sędziował Tomasz Kwiatkowski z Warszawy
Widzów - 12 158
Radosław Kossakowski / foto Przemysław Szyszka
Liczba komentarzy : 0