O tym, że może być to ciekawie widowisko sportowe w wykonaniu obu zespołów wiedzieliśmy już od jakiś dwóch tygodni. Pojedynek piątej drużyny I ligi z trzecią niewątpliwie elektryzował całe środowisko gnieźnieńskie. Podopieczne Roberta Popka i Romana Solarka podrażnione ostatnią przegraną, w dodatku po raz ostatni w tym roku grające przed własną publicznością chciały to spotkanie rozstrzygnąć na swoją korzyśc. Tu nie mogło być mowy o odpuszczaniu. Zaczęło się zgodnie z oczekiwaniami – wyrównanie. Przez zdecydowaną część pierwszej połowy żadna z ekip nie była w stanie wypracować znaczącej przewagi.
Minuty kryzysu
Przełom w wymianie ciosów bramka za bramkę rozpoczął się dopiero w dziewiętnastej minucie, choć z pewnością nie na taki obrót zdarzeń liczyli tłumnie zgromadzeni kibice w hali przy ulicy Paczkowskiego. Brak skuteczności oraz kary, które posypały się dla zawodniczek MKS PR URBIS znacznie przyczyniły się do powstania straty na poziomie czterech bramek. O ile do przerwy udało się zredukować dystans do dwóch punktów (12:14), o tyle pierwsze minuty drugiej części spotkania przywołały demony z pojedynku z ChKS PŁ Łódź. Na pierwsze trafienie gnieźnianek trzeba było czekać aż do szóstej minuty. Zawodniczki Jutrzenki nie próżnowały w tym czasie i miały na swoim koncie już siedemnaście trafień.
Karta się odwraca
Nic nie wskazywało na to, że losy tego pojedynku mogą się jeszcze odmienić. Wtedy jednak w zespole z Płocka coś się zacięło, a szczypiornistki drużyny gości masowo łapały kary dwóch minut. W najbardziej krytycznym dla Jutrzenki momencie, podopieczne Marcina Krysiaka musiały walczyć we trzy przeciwko kompletnej ekipie MKS PR URBIS. Gnieźnianki skrzętnie wykorzystały grę w zdecydowanej przewadze i po kilku minutach doprowadziły do remisu 18:18. Wówczas rozpoczęła się nerwowa wymiana ciosów. Świetną zmianę w bramce dała Kamila Olejniczak, lecz z drugiej strony zawodziła egzekucja rzutów karnych, przez co nie udawało się postawić kropki nad „i” w postaci wyjścia na prowadzenie. To udało się dokonać dopiero w 59′ spotkania, pierwszy raz po ponad pół godziny gry! W ostatniej minucie szczypiornistki Jutrzenki podjęły rękawicę, pomimo dwubramkowego deficytu. Najpierw złapały bramkę kontaktową, by następnie zatrzymać Joannę Różańską przy wykonywaniu rzutu karnego. Na zdobycie wyrównującej bramki nie starczyło już jednak czasu. Ostateczny wynik – 27:26 dla MKS PR URBIS Gniezno.
Kary i osłabienia
Niedzielny mecz obfitował w liczne dwuminutowe kary, a czerwone kartki otrzymały Katarzyna Nowak oraz Natalia Maruszewska. Ponadto urazu kostki nabawiła się Monika Walkowska, przez co jej występ w kolejnym spotkaniu stoi pod znakiem zapytania. Na szczęście do kadry meczowej będzie mogła powrócić Marta Giszczyńska, która pauzowała ze względu na niebieską kartkę, jaką zobaczyła w meczu przeciwko MTS Kwidzyn. Niemniej już teraz wiemy, że do Poznania MKS PR URBIS nie uda się w najmocniejszym możliwym zestawieniu. Czy mimo to uda się zakończyć pierwszą część sezonu zwycięstwem? Pomimo osłabień, wierzymy, że tak.
8. KOLEJKA I LIGI PIŁKI RĘCZNEJ KOBIET: MKS PR URBIS GNIEZNO – MMKS JUTRZENKA PŁOCK 27:26 (12:14)
MKS PR URBIS GNIEZNO: Kobyłecka, Tarczyńska, Olejniczak (1) – Wojtkowiak (6), Niedzielska (2), Siwka (5), Różańska (4), Dolacińska, Chojnacka (3), Stankiewicz, Bigoszewska-Jackowiak (1), Nowak (2), Rachela (1), Pudelewicz, Walkowska (2).
Trenerzy: Robert Popek i Roman Solarek
MMKS JUTRZENKA PŁOCK: Brudzyńska, Ciszewska (1) – Maćkiewicz (1), Barcikowska, Trepka, Dąbrowska (2), Nowak, Stasiak (4), Krysiak, Rędzińska (5), Maruszewska (4), Pawłowska, Szczechowicz (5), Bałdyga (4).
Trener: Marcin Krysiak
Sędziowie: Dobosz (Bydgoszcz), Piernicki (Grudziądz) – Czamański (Gniezno), Brenk (Gniezno)
Mateusz Fąfara/ foto Roman Strugalski - Szersza relacja fotograficzna z tego meczu -TUTAJ
Liczba komentarzy : 0