Sobotnie spotkanie gnieźnieńskiego Mieszka w Plewiskach z Gromem mogło przyprawić o zawał serca najspokojniejszych kibiców piłki nożnej. To był prawdziwy rollercoaster, który zakończył się pozytywnie dla podopiecznych Mariusza Bekasa. Mimo dwubramkowej straty ostatecznie, po szalonym pościgu, biało-niebiescy wygrali 3:2!
Po trzech wygranych na starcie nowego sezonu faworytem sobotniego meczu 19 sierpnia byli gnieźnianie, ale gospodarze zapowiadali postawienie trudnych warunków oraz walkę o pełną pulę. Mecz mógł ułożyć się wyśmienicie dla mieszkowców, gdyż już w 2 minucie stuprocentową okazję miał Marcin Trojanowski. Niestety pomocnik Mieszka będąc sam przed bramkarzem Gromu strzelił na wiwat, nad poprzeczką jego bramki. W odpowiedzi, w 7 minucie, zaskakujący strzał z około 25 metrów oddał Dariusz Wróblewski i zmierzającą obok słupka futbolówkę na rzut rożny sparował Wiktor Beśka. Dwie minuty potem kolejną stuprocentową okazję stworzył sobie zespół z Gniezna. Tym razem sam na sam z Rafałem Korbikiem znalazł się Damian Pawlak, ale bardzo dobrze dysponowany tego dnia golkiper z Plewiska popisał się kapitalną interwencją. W kolejnych minutach inicjatywa należała do gnieźnian, którzy atakowali ale czyli to mało zdecydowanie i z reguły ataki te kończyły się przed polem karnym Gromu. W 29 minucie w dogodnej sytuacji znalazł się, po podaniu Tomasza Bzdęgi, Gracjan Goździk, niestety uderzenie pomocnika Mieszka przeszło tuż nad poprzeczką bramki gospodarzy. Inicjatywa gości przyniosła jeszcze jedną wyborną sytuację, tym razem w 33 minucie, kiedy to po centrze Krzysztofa Wolkiewicza tuż przed polem bramkowym Korbika „wyrósł” niczym spod ziemi Damian Pawlak. Jednak uderzenie głową napastnika Mieszka w znakomitym stylu ponownie obronił Korbik. I kiedy wszyscy zgromadzeni na stadionie kibice żyli w świadomości, że gol dla Mieszka jest tylko kwestią czasu i musi paść jeszcze w pierwszej części, nastąpił nieoczekiwany zwrot akcji. W 42 minucie w kompletnie niegroźnej sytuacji bardzo prosty błąd popełnił Wiktor Beśka, który nie złapał piłki na skraju pola karnego, przechwycił ją Dawid Piskuła i po wymanewrowaniu próbującego ratować sytuację Michała Steinke strzałem po ziemi do pustej bramki, dał prowadzenie 1:0 podopiecznym Marka Kamińskiego. Goście nie otrząsnęli się po tym trafieniu, a bramkarz gnieźnieński musiał wyjmować piłkę po raz drugi w własnej z siatki. Tym razem w 44 minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego piłka spadała w polu bramkowym Mieszka, a tam najlepiej odnalazł się ponownie Dawid Piskuła i syn byłego gracza Mieszka Krzysztofa, po raz drugi pokonał Beśkę. Takie ciosy wydawały się niemal nokautujące i mało który zespół podniósłby się po nich. Do przerwy 2:0 dla Gromu, mimo przewagi Mieszka.
W przerwie w szatni Mieszka musiało być gorąco, gdyż w drugiej gnieźnianie uzyskali jeszcze większą inicjatywę. Momentami gospodarze byli kompletnie bezradni, a wyglądało to jakby grały ze sobą drużyny nie z tej samej ligi. Zaraz po wznowieniu gry doskonałą sytuację do zdobycia kontaktowego gola miał Damian Pawlak, ale uderzenie z najbliższej odległości napastnika Mieszka, po akcji Marcina Trojanowskiego, przeszło nad poprzeczką. Co nie udało się Pawlakowi, udało się dwie minuty potem Tomaszowi Kaźmierczakowi. Młody napastnik Mieszka najlepiej znalazł się w polu karnym Gromu i celnym uderzeniem do pustej bramki zakończył dynamiczną akcję prawym skrzydłem w wykonaniu Trojanowskiego. To trafienie podziałało na drużynę gnieźnieńską jeszcze bardziej mobilizująco i co chwilę pod bramka Rafała Korbika dochodziło do bardzo ostrych spięć. W 67 minucie rajd w swoim stylu prawą flanką przeprowadził akcję Marcin Trojanowski i idealnie zacentrował w pole karne na głowę Damiana Pawlaka, który pięknym uderzeniem doprowadził do wyrównania 2:2. W tym momencie gnieźnianie całkowicie panowali na murawie, a w dodatku u plewiszczan widać było jak opadają z sił. W 72 minucie kapitalną sytuację do zdobycia trzeciej bramki dającej prowadzenie gnieźnian miał Tomasz Bzdęga, ale stojąc kilka metrów od linii bramkowej główkował wprost w interweniującego golkipera gospodarzy. Gol dla Mieszka „wisiał” w powietrzu, a Grom ambitnie próbował ratować remis. W 79 minucie po raz trzeci w tej odsłonie defensywę Gromu „rozmontował” Marcin Trojanowski, który wymanewrował dwóch defensorów i zagrał piłkę wzdłuż bramki do Adama Koniecznego. Ten nieczysto trafił w futbolówkę do której dopadł jeszcze Tomasz Kaźmierczak i przy ogromnej radości biało-niebieskich skierował ją do siatki! Tym samym młody napastnik Mieszka wyprowadził swój zespół na prowadzenie 3:2. W ostatnich minutach sobotniego meczu goście kontrolowali przebieg gry. Gracze Gromu wyraźnie nie dotrzymali kroku pod względem fizycznym i poza niemrawymi próbami doprowadzenia do wyrównania nic się z ich strony nie wydarzyło. Ostatecznie Mieszko, po szaleńczym i dramatycznym spotkaniu, pokonał w Plewiskach bardzo groźny Grom odnosząc tym samym czwarte zwycięstwo w czwartym meczu nowego sezonu. Po czterech kolejkach Mieszko ma na swoim koncie 12 punktów i zajmujemy drugie miejsce w tabeli grupy północnej IV ligi. A w najbliższa sobotą 26 sierpnia zespół Mieszka Gniezno, czeka kolejna ciężka przeprawa piłkarska , tym razem na swoim stadionie przy ulicy Strumykowej zmierzą się o godzinie 17.00 z ekipą GLKS Wysoka.
Podsumowując sobotni horror słowa uznania należą się obu jedenastkom. Zarówno Grom jak i Mieszka zagrały na maksa i dały z siebie wszystko, co spowodowało, że obserwowaliśmy rzadkiej, jak na IV ligę, urody widowisko. Brawo !!!
Bramki: Tomasz Kaźmierczak 2x (57, 79), Damian Pawlak (67) – dla Mieszka, Dawid Piskuła 2x (42, 44) – dla Gromu
Sędziował: Robert Pawlicki (Poznań)
Widzów: 150
„Mieszko”: Wiktor Beśka – Dawid Urbaniak (46 Tomasz Kaźmierczak), Adrian Bartkowiak, Michał Steinke, Marcin Tomaszewski – Marcin Trojanowski, Dawid Radomski (56 Adam Konieczny), Tomasz Bzdęga, Gracjan Goździk, Krzysztof Wolkiewicz (65 Miłosz Brylewski) – Damian Pawlak (81 Damian Garstka)
Żółte kartki: Wiktor Beśka, Adrian Bartkowiak, Gracjan Goździk (Mieszko)
Mieszko Gniezno/ foto Roman Strugalski
Zobacz również
Galeria