Pierwsza połowa była wyrównana, ale ciut lepsze wrażenie sprawiali gospodarze, którzy chcąc myśleć o pogoni za liderem z Gniezna musieli walczyć w tym pojedynku o pełną pulę. W 18 minucie w faul na Sebastianie Smelkowskim w gnieźnieńskim polu karnym zamieszani byli Michał Steinke oraz Damian Garstka i arbiter podyktował rzut karny. Na szczęście kolejny raz na wysokości zadania stanął w bramce Mieszka - Paweł Beser, który w kapitalny sposób obronił strzał z jedenastu metrów Krzysztofa Szenfelda. W kolejnych minutach ani jednej, ani drugiej z drużyn nie udało się stworzyć dogodnej sytuacji bramkowej. W ostatnich minutach pierwszej części najlepszą sytuację po stronie biało-niebieskich zmarnował Michał Wiśniewski, który nie trafił w piłkę będąc niemal sam przed bramkarzem Wiary Lecha. W ten sposób na przerwę obie drużyny schodziły z bezbramkowym remisem.
Zaraz po wznowieniu gry bardzo brutalnym faulem na Michale Wiśniewskim popisał się tuż przed własnym polem karnym Artur Adamski z ekipy „kiboli”. Gdyby spotkanie to prowadził arbiter „okręgówkowy” zapewne pokazałby obrońcy gospodarzy tylko żółtą kartkę bo na tym poziomie poprzeczka tolerancji bywa zawieszona bardzo wysoko, a że zawody prowadził arbiter trzecioligowy, gdzie normą są czerwone kartki za takie faule więc Adamski wyleciał z boiska i jego zespół kończył spotkanie w „dziesiątkę”. Od tego momentu przewaga mieszkowców nie podlegała dyskusji. Goście atakowali i niemal cały czas utrzymywali się przy piłce. Na efekty tych ataków trzeba było czekać do 70 minuty kiedy to prostopadłym podaniem do Jacka Kopaniarza popisał się Wojciech Gąsiorowski, a napastnik Mieszka znalazł się sam na sam z Danielem Guszczyńskim. Kopaniarz takiej okazji nie zmarnował i przełamał swój strzelecki impas. Po stracie gola gospodarze jakby starali się odrabiać straty, ale poza bardzo groźnym uderzeniem z rzutu wolnego Tomasza Smury, które w dobrym stylu obronił Beser nic z tych ataków nie wyniknęło. I kiedy wydawało się, że jednobramkowym zwycięstwem gnieźnian zakończy się ten mecz, w ostatnich sekundach goście wyprowadzili szybki kontratak, który dopiero za trzecim uderzeniem sfinalizował Damian Garstka. W ten sposób mieszkowcy pokonali w pojedynku dwóch kandydatów do awansu do IV ligi poznańskich „kiboli” 2:0 i tym samym powiększyli przewagę nad wiceliderem do aż jedenastu punktów. Podopiecznym Mariusza Bekasa do zapewnienia sobie awansu do wyższej klasy rozgrywkowej brakuje zaledwie czterech punktów, które trzeba zdobyć w pięciu pozostałych meczach. Najbliższa okazja aby wykonać część tego planu nadarzy się w nadchodzącą niedzielę 28 maja kiedy to o godzinie 12.00 zespół Mieszka Gniezno podejmować będzie na stadionie przy ulicy Strumykowej drużynę Wielkopolskę Komorniki.
Bramki: Jacek Kopaniarz (70), Damian Garstka (90+3) – dla Mieszka
„Mieszko”: Paweł Beser – Damian Garstka, Michał Steinke, Dawid Urbaniak, Łukasz Mokrzycki – MichaŁ Wiśniewski (50 Paweł Siwka), Mikołaj Zawadka, Tomasz Bzdęga, Oskar Wegnerski (46 Filip Kruczyński) – Wojciech Gąsiorowski (87 Tomasz Kaźmierczak), Jacek Kopaniarz
Mieszko Gniezno/ foto archiwum SportGniezno.pl
Liczba komentarzy : 0