Lechici przystąpili do tego spotkania poważnie osłabieni – bez Pedro Tiby, Jakuba Kamińskiego i Djordje Crnomarkovica, którzy zmagają się z kontuzjami oraz Bohdana Butki, który przez problemy wizowe zbyt późno dotarł do Poznania. Osłabienia tego nie było jednak widać – zwłaszcza w pierwszej połowie. Poznanianie momentami nawet dominowali w środkowej strefie boiska. Nie potrafili jednak poważniej zagrozić bramce rangersów. W 43. minucie Lech miał najlepszą okazję do objęcia prowadzenia. Szybki kontratak prawym skrzydłem przeprowadził Jakub Czerwiński wycofując piłkę na szesnasty metr do Mikaela Ishaka. Szwed uderzył od razu, posyłając jednak futbolówkę nad spojeniem słupka z poprzeczką. Do przerwy na Ibrox Stadium goli nie było. Na początku drugiej połowy kolejna szybka kontra Lecha ponownie przeprowadzona prawym skrzydłem mogła przynieść bramkę, jednak do idealnego podania Jakuba Czerwińskiego na piąty metr minimalnie spóźnił się ze wślizgiem Michał Skóraś. Wyrównana gra na Ibrox Stadium skończyła się po niespełna godzinie. Gospodarze na mały kwadrans zdecydowanie zamknęli poznanian w ich strefie obronnej. Egzekwowali kilka rzutów rożnych, a w 68. minucie objęli prowadzenie. Idealne dośrodkowanie Borny Barisicia z lewego skrzydła na szósty metr wykorzystał Alfredo Morelos urywając się obrońcom Lecha i pokonując Filipa Bednarka silnym strzałem głową. Lechici starali się doprowadzić do remisu. W końcówce to oni zepchnęli rywali do defensywy, ale Szkoci bronili się skutecznie i zwyciężyli 1:0, chociaż trzeba przyznać, że Lech nie był w tym meczu drużyną słabszą, ale w piłce jest tak, że wygrywa ten kto strzela o jedną bramkę więcej. Lech na Ibrox tego dnia nie strzelił żadnej.
Rangers F.C. - Lech Poznań 1:0 (0:0)
Bramki:
Rangers F.C. - Alfredo Morelos - 1 (68’)
Sędziował Kristo Tohver z Estonii
Mecz odbył się bez udziału publiczności
Radosław Kossakowski/foto Przemysław Szyszka