Warto wspomnieć, że obie drużyny to beniaminkowie tego sezonu, którzy plasują się w ścisłej czołówce tabeli grupy północnej IV ligi. Nieco lepiej jak dotąd radzi sobie Wełna, która w siedmiu meczach sześciokrotnie wygrywała i tylko raz podzieliła się punktami. Pelikan jest w klasyfikacji o dwie pozycje niżej gdyż ma o jeden remis więcej co powoduje, że sobotnia konfrontacja będzie doskonałą okazją aby dogonić lidera.
Jednak nie z tego względu będzie to dla nas szalenie istotny mecz, bez wątpienia najważniejszy dla Pelikana na tym etapie sezonu. Wynik sobotniej konfrontacji może mieć bardzo duży wpływ na sytuację w ligowej tabeli nawet w kontekście półmetka sezonu, a co za tym idzie na dalsze losy niechanowskiej drużyny. Dlatego wydaje się, że będzie to pierwszy z najważniejszych meczów zielono-czarnych w tym sezonie.
W związku z tym pozostaje mieć nadzieję, że niechanowianie zaprezentują się z jak najlepszej strony i tym samym zatrą niezbyt dobre wrażenia z poprzednich dwóch wyjazdów do Szydłowa i Kostrzyna. Zadanie jednak nie będzie łatwe gdyż Wełna to drużyna, która nie przegrała na własnym stadionie od 8 czerwca 2013 roku kiedy to uległa Lechii Kostrzyn 1:4. Od tamtego momentu skoccy piłkarze wystąpili przed własną publicznością dwudziestokrotnie, z czego dziewiętnaście razy zwyciężyli i tylko raz zremisowali. Tak więc bilans godny podziwu i wskazujący jak trudne zadanie czeka niechanowian w najbliższej kolejce.
Na szczęście trener Czuryło nie ma większych kłopotów kadrowych, choć i takie się pojawiły. Nie dokońca zdrowy jest Damian Zamiar, który "złapał' infekcję i w środę oraz czwartek nie trenował. Poza tym problem z mięśniem dwugłowym ma Damian Pawlak, który w ostatnich dniach trenował indywidualnie. Wraca natomiast do składu Paweł Ignasiński, który w pojedynku derbowym ze Zjednoczonymi pauzował za nadmiar żółtych kartek, a w tym arcyważnym meczu będzie już do dyspozycji niechanowskiego trenera. To stwarza Mirosławowi Czuryło większe pole manewru jak chociażby w ostatnim spotkaniu derbowym.
Słów jeszcze kilka o naszym najbliższym rywalu. To zespół, który bez cienia wątpliwości wygrał w poprzednim sezonie rozgrywki pilskiej klasy okręgowej. Nasz sobotni przeciwnik prowadzony był wówczas przez Tomasza Bekasa, czyli brata naszego byłego szkoleniowca - Mariusza. Latem młodszego z braci Bekasów zastąpił Krzysztof Pancewicz, który jeszcze w poprzednim sezonie prowadził do boju Huragan Pobiedziska. Siłą tej drużyny jest bez wątpienia silna ofensywa w postaci dwóch bramkostrzelnych napastników czyli Jakuba Ślósarczyka oraz Radosława Modlibowskiego, a także bardzo groźnego na lewym skrzydle Krzysztofa Gryszczyńskiego. A trzeba pamiętać, że trener Pancewicz nie ma do dyspozycji jeszcze Arkadiusza Dereżyńskiego, który w ubiegłym sezonie zdobył tytuł króla strzelców pilskiej "okręgówki", a w przerwie letniej zerwał wiązadła krzyżowe.
Warto odnotować, że obie drużyny po raz pierwszy w historii spotkają się ze sobą w ligowej rywalizacji. Przedtem Pelikan z Wełną grały ze sobą trzykrotnie tylko w meczach sparingowych. Raz wygrali w nich niechanowianie, raz był remis, a raz wygrała Wełna.
Sobotnie spotkanie poprowadzi jak arbiter główny Maciej Martyniuk z pod swarzędzkiego Gruszczyna, a pomagać mu będą jako asystenci Piotr Bacia i Aleksander Guzik oraz Mariusz Kaszkarot jako sędzia techniczny. Pierwszy gwizdek w tym szlagierowo zapowiadającym się spotkaniu rozlegnie się o godzinie 16.00.
Osiemnastkę meczową naszego zespołu poznamy dopiero po piątkowym rozruchu przedmeczowym.
Pelikan Niechanowo
Liczba komentarzy : 0