Oto co po meczu powiedzieli przedstawiciele obu drużyn:
Rafael Wojciechowski (menadżer Car Gwarant Startu Gniezno) - Szczęście było blisko. Jechaliśmy tu bardzo zmotywowani i przez większość czasu mecz układał się po naszej myśli. Chciałem rozstrzygnąć to już w pierwszym z biegów nominowanych, ale Daniel Kaczmarek pokrzyżował nam te plany. W ostatnim wyścigu trudno było pokonać Petera Ljunga i Wiktora Kułakowa. Żal tej niewykorzystanej okazji, ale myślę, że z podniesionymi głowami możemy wracać do Gniezna.
Tomasz Proszowski (menadżer Unii Tarnów) – Miałem spore obawy przed tym meczem. My prawie miesiąc nie mieliśmy żadnej konfrontacji ligowej i to było widać w przekroju całego meczu. Na szczęście końcówka była znakomita i ten jeden wyścig odwrócił losy meczu. Cieszę się bardzo, ale w rewanżu na pewno będzie nam o wiele trudniej.
Adrian Gała – Jestem załamany. Zawaliłem ten mecz. Na dwa ostatnie wyścigi zmieniliśmy przełożenia, ale poszliśmy w złą stronę. To sprawiło, że przyjechałem ostatni i tych moich punktów zabrakło do zwycięstwa.
Oskar Fajfer (na zdjęciu) - Szkoda, że nie wykorzystaliśmy szansy na zwycięstwo. Ono było w naszym zasięgu. Przyznam, że trochę nie wiem jak mam teraz jechać. Po meczu z Lokomotivem było sporo głosów krytycznych pod moim adresem o niebezpieczną jazdę. Dlatego zostawiłem ścieżkę przy bandzie Peterowi Ljungowi w ostatnim wyścigu. Nie chcę być postrzegany jako „torowy bandyta”, a Peter był dziś naprawdę szybki i pewnie i tak by ze mną wygrał. Ogólnie pojechaliśmy dzisiaj nieźle. Długo prowadziliśmy. Była szansa wygrać to spotkanie, chociaż tor był trudny, nieprzewidywalny. Ciężko było się spasować. Postraszyliśmy jednak rywali i uważam, że jesteśmy faworytem przed rewanżem, ale musimy być zmobilizowani i dobrze przygotować się do tego meczu. Wtedy powinniśmy wywalczyć trzy punkty.