Po zwycięstwie z Ruchem Chorzów jesteście coraz bliżej utrzymania w Superlidze. Jak oceniasz ostatni mecz „Pszczółek”?
-Bardzo się cieszę z wygranej, pierwsza połowa była dla nas dosyć trudna, dużo nie rzuconych setek , pełno błędów własnych. Trener dał nam dużo wskazówek w przerwie i w drugiej połowie znacznie lepiej to wyglądało. Postawiłyśmy się w obronie i systematycznie dorzucałyśmy bramkę za bramkę. Dzięki czemu 3 punkty zostały w Gnieźnie.
Przed Wami już w najbliższą niedzielę ważny mecz ćwierćfinałowy Pucharu Polski ze Startem Elbląg. Czy jeśli pokonacie elblążanki i zajdziecie do finału marzy Ci się żeby finał został rozegrany znów w Gnieźnie?
-Tak, jak najbardziej! Na naszym parkiecie z naszymi kibicami byłybyśmy jeszcze mocniejsze. Aby do tego doszło musimy się teraz skupić na pokonaniu Elbląga.
Jak z perspektywy zawodniczki, która gra w MKS-ie od 2 lat oceniasz gnieźnieńską publiczność? Czy zdarzyło się Tobie wcześniej grać przy tylu kibicach?
-Nie przypominam sobie, aby gdziekolwiek trybuny były aż tak zapełnione! Myślę, że jest to spełnienie marzeń dla każdej zawodniczki, gdy może grać dla tak wielu wspaniałych kibiców.
Wciąż walczysz również o koronę królowej strzelczyń co zostało zauważone przez trenerów kadry narodowej. Czy spodziewałaś się powołania? Jakie to było uczucie?
-Nie spodziewałam się powołania. Bardzo się cieszę, że trenerzy reprezentacji zaprosili mnie na konsultacje. Jest to dla mnie wielkie wyróżnienie i duma.
Czy liczysz na to, że w przyszłym sezonie po wzmocnieniu składu możecie walczyć o coś więcej, niż tylko utrzymanie w Superlidze?
-Myślę, że z takim szkoleniem jakim mamy w Gnieźnie będziemy mogły się bić o dużo więcej niż w tym sezonie.
Dziękuję za rozmowę.
Dziękuję również.
fot. Damazy Gandurski / Off Book. Agencja Kreatywna